Szesnaście samolotów nie wylądowało na gdańskim lotnisku od wtorkowego wieczora do środowego rana z powodu mgły. Nie pomógł oddany w tym roku do użytku system ILS, na który lotnisko wydało 60 mln złotych.
We wtorek mgła w okolicach Portu Lotniczego im. Lecha Wałęsy w Gdańsku sparaliżowała ruch. Kilkanaście samolotów, które zmierzało właśnie w kierunku Gdańska musiało zmienić trasy.
- Od 19.30 nie wylądował u nas żaden samolot a powinno ich być szesnaście – informuje Michał Dargacz, rzecznik portu lotniczego. – W związku z tym również dzisiaj są opóźnienia w odlotach, bo część z tych maszyn miała nocować w Gdańsku i rano ruszyć w dalszą podróż – dodaje.
System za 60 mln złotych nie pomógł
Problemy z lądowaniami we mgle były, mimo że nieco ponad miesiąc temu oddano do użytku jeden z najnowocześniejszych systemów nawigacyjnych – ILS kategorii II. Gdy wprowadzano go do użytku zapewniano, że liczba odwołanych lub przekierowywanych lotów spadnie o 90 proc.
Na system wydano 60 mln złotych, ale jak podkreśla rzecznik lotniska, nawet ILS najwyższej kategorii nie będzie lekiem na całe zło.
– Nie ma w Polsce lotniska z lepszym systemem i my czasem przyjmujemy loty przekierowane z Warszawy, która również dysponuje ILS kat. II. Mimo wszystko pogoda czasem jednak wygrywa – zaznacza Dargacz.
We wtorek wieczorem widzialność na gdańskim lotnisku spadła poniżej 200 metrów. ILS kat. II umożliwia lądowanie przy widzialności 350 metrów i start przy 125 metrach. Przed jego uruchomieniem w Gdańsku samoloty mogły lądować przy przynajmniej 550 metrach widzialności.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: md / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24