Pani Sylwia, która samotnie wychowuje niepełnosprawną 7-letnią córkę, odzyskała miejsce parkingowe przed swoim blokiem w Słupsku. Decyzję o odebraniu go kobiecie podjęły władze spółdzielni mieszkaniowej na wniosek sąsiadów.
Matka niepełnosprawnej Natalii poinformowała, że w ponownym głosowaniu, które odbyło się w środę w siedzibie słupskiej spółdzielni mieszkaniowej, nikt nie był przeciwko oddaniu jej miejsca parkingowego, nikt też nie wstrzymał się od głosu. Głosowanie nie obyło się jednak bez problemów.
- Było bardzo nerwowo, gdyż o godzinie 17.00, na którą zaplanowano zebranie, nie było wymaganej do podjęcia decyzji liczby osób, czyli 50 członków spółdzielni. Pół godziny później wszyscy jednak się stawili i udało się przeprowadzić głosowanie - relacjonowała w rozmowie z tvn24.pl pani Sylwia.
"Ludzie otworzyli dla nas swoje serca"
Jak przyznała, na początku część mieszkańców osiedla była przeciwna przyznaniu jej indywidualnego miejsca parkingowego, zmienili jednak zdanie po wystąpieniu Beaty Kątnik, pełnomocnika prezydenta Słupska ds. osób niepełnosprawnych, która zjawiła się na środowym spotkaniu.
- Bardzo obrazowo przedstawiła naszą sytuację. Przekonywała także członków spółdzielni, by spojrzeli po ludzku na nasz problem, gdyż być może i oni w przyszłości będą potrzebowali takiej pomocy - relacjonowała pani Sylwia. Beata Kątnik nie ukrywa jednak, że już po wejściu na salę była pewna, iż sprawa skończy się pomyślnie dla matki niepełnosprawnej Natalii. - Nie trzeba było nikogo długo przekonywać. Mieszkańcy wykazali dobrą wolę i naprawili swoją niewiedzę - powiedziała urzędniczka.
- Jestem przeszczęśliwa. Odzyskanie tego miejsca znacznie ułatwi nam życie. Cieszę się, że ludzie wykazali się empatią i otworzyli dla nas swoje serca - podkreśliła pani Sylwia.
Jak dodała, dostała również zapewnienie od spółdzielni, że w czwartek miejsce parkingowe będzie ponownie oznakowane jako indywidualne dla osoby niepełnosprawnej.
- Na miejsce ma wrócić znak z rejestracją naszego samochodu. Dzięki temu nie będzie to już miejsce ogólnodostępne - cieszy się.
Tak chcieli sąsiedzi
Matka niepełnosprawnej 7-letniej Natalii straciła miejsce parkingowe przed blokiem po czterech latach. Decyzję o jego odebraniu podjęła spółdzielnia mieszkaniowa na wniosek sąsiadów. - To nie jest tak, że w tej sprawie nie mamy serca, ale wykonujemy uchwały mieszkańców - usprawiedliwiał w się w rozmowie z tvn24.pl się Krzysztof Kuraczyk, wiceprezes spółdzielni.
Odebranie miejsca parkingowego bardzo skomplikowało życie pani Sylwii. Zdarzało się bowiem, że musiała parkować nawet dwa bloki dalej, przez co nawet zrobienie zakupów było dla niej dużym problemem.
- Córka ma 7 lat, nie chodzi, waży około 20 kilogramów, nie jest łatwo nam dojść do domu. Mamy specjalny wózek, ale muszę go zostawiać w aucie, bo w domu nie mam gdzie go przechowywać, na klatce też go nie zostawię. Odnosić go do auta też nie mogę, bo córka nie może zostać sama w domu - opowiadała w rozmowie z tvn24.pl.
Kobieta mieszka z niepełnosprawną córką w Słupsku:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: dp//ec/kwoj / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24