- W weekend po nawałnicy byłem w trzech powiatach: chojnickim, człuchowskim i kościerskim. Zarzuty pod moim adresem, że się obudziłem po pięciu dniach to idiotyczne i bardzo niedobre słowa - powiedział na antenie TVN24 Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego. Struka do tablicy wywołał Mariusz Błaszczak, minister spraw wewnętrznych.
- Panie marszałku, do pracy. Jeżeli się pan już obudził pięć dni po nawałnicy, skoro jest już pan przytomny - z takim "apelem" do marszałka zwrócił się Błaszczak w sobotę.
"To przerzucanie odpowiedzialności"
Mieczysław Struk do dosadnych słów ministra odniósł się na antenie TVN24. Jak twierdzi, trwa nagonka na samorządowców, którzy walczą ze skutkami gwałtownej nawałnicy.
- Bardzo mnie bulwersuje, że w tej chwili szuka się kozła ofiarnego. Co tu dużo kryć. To przykrywka na nieudolność służb wojewody i służb rządowych. (...) Jeśli słyszę, że ja mam się rzekomo budzić. Albo że się obudziłem po pięciu dniach, idiotyczne i bardzo niedobre słowa. Takie zarzuty padają też pod adresem pani burmistrz Czerska i wójta gminy Chojnice. To jest jakieś przerzucanie odpowiedzialności - powiedział marszałek na antenie TVN24.
"To, co robię, wynika z mojej empatii i zainteresowania"
Struk twierdzi, że były przesłanki, które przemawiały za tym, by na zniszczonych przez nawałnicę terenach wprowadzić stan klęski żywiołowej.
- Będąc na miejscu, usłyszałem od mieszkańców i samorządowców: tak, stan klęski żywiołowej jest uzasadniony. Chociaż wiem, że nie wszyscy mają identyczne zdanie. Ale może wtedy byłaby zapewniona dobra koordynacja na poziomie wojewody. Można by szybko uruchomić służby z całego kraju - uważa samorządowiec.
Marszałek przypomniał też, że wojewoda nie zaprosił go na pierwsze zebranie sztabu kryzysowego. Spotkali się dopiero po kilku dniach i wówczas poproszono marszałka, żeby wskazał, czym się zajmował i co robił w pierwszych dniach po nawałnicy. - Skoro taką prośbę dostajemy dopiero w piątek, to pytanie, czy wojewoda panuje nad swoim sztabem, czy nie - zarzuca Struk.
- Za sztab kryzysowy odpowiedzialny jest wojewoda. Wszystko to, co robi urząd marszałkowski poza zapewnieniem miejsc w szpitalach i udrożnieniem dróg wojewódzkich, wynika z mojej empatii i zainteresowania tą sprawą - dodaje Struk.
Dwa miliony na likwidację szkód po nawałnicy?
W urzędzie marszałkowskim trwa nadzwyczajna sesja. Marszałek chce, by dwa mln zł zostało przeznaczone na likwidację skutków nawałnicy w rejonie dróg wojewódzkich w Bytowie, Chojnicach i Kartuzach. Środki byłyby przeznaczone m.in. na odtworzenie konstrukcji dróg zniszczonych przez upadające drzewa oraz odtworzenie zniszczonych elementów bezpieczeństwa ruchu drogowego tj. znaków drogowych, barier energochłonnych oraz poręczy mostowych.
Podczas sesji radni zdecydują również o przeznaczeniu dodatkowych 100 tys. zł na zakup pilarek, które za pośrednictwem gmin zostaną przekazane jednostkom ochotniczych straży pożarnych z województwa pomorskiego.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/jb / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: FB- Mieczysław Struk