Ojciec, syn i szop pracz na komendzie. "Nietypowa interwencja"

Szop trafił w ręce policjantów, video bez dźwięku
Szop trafił w ręce policjantów
Źródło: KMP Koszalin

Na komendę w Koszalinie (Zachodniopomorskie) zgłosił się mężczyzna z synem i… szopem praczem na smyczy. Okazało się, że zwierzątko błąkało się po miejskim parku.

Szop pracz to ssak charakterystyczny dla Ameryki Północnej. Dlatego jego pojawienie się w koszalińskim Parku Książąt Pomorskich w czwartek wywołało zdziwienie. Szczególnie, że zwierzę było bardzo przyjacielskie i ewidentnie szukało kontaktu z ludźmi.

Na miejscu przebywał pan Sławomir z synem, mieszkańcy Kołobrzegu. Jak przekazał później "Głosowi Koszalińskiemu", szop sam bez strachu do nich podszedł i wskoczył im na ręce. Wtedy zobaczyli, że ma obrożę. Postanowili poprosić o pomoc policjantów.

Szop na komendzie

W pobliżu znajduje się komisariat. – To była nietypowa interwencja. Zgłosił się do nas mężczyzna z synem, a oprócz tego przyprowadził na smyczy szopa pracza – relacjonuje st. asp. Irena Kornicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie. – Policjanci powiadomili odpowiednie służby, które przekazały szopa w bezpieczne ręce – dodaje.

Te "bezpieczne ręce" to miejscowe Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Jego członkowie zaopiekowali się oswojonym zwierzakiem. Najpierw zabrali go do weterynarza, który stwierdził, że to samiczka i że jest zdrowa.

Jak udało się ustalić portalowi koszalininfo.pl, historia zakończyła się "happy endem" – odnalazł się opiekun szopa.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: eŁKa//ec / Źródło: TVN24 Pomorze

Czytaj także: