Ratownicy medyczni jechali z pacjentem do szpitala, kiedy w ich karetkę uderzył inny kierowca. Jak się okazało, mężczyzna miał 1,6 promila alkoholu w organizmie. Poszkodowany został jeden z ratowników. Zdarzenie wyjaśnia policja z Koszalina (Zachodniopomorskie).
Wszystko działo się w poniedziałek przed godziną 17. Kierowca wjechał w karetkę pogotowia na skrzyżowaniu ulic Jana Pawła II i Władysława IV w Koszalinie. - W pewnym momencie ratownicy medyczni poczuli, że jakiś inny samochód wjechał w tył ambulansu. Na szczęście pacjentowi nic się nie stało - mówi Paulina Heigel z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie.
Dodaje, że ratownicy wezwali policję. Poprosili też kierowcę, żeby zjechał razem z nimi na bok, aby udrożnić ruch. Wtedy jednak kierowca miał ich wyminąć.
- Zaczął oddalać się z miejsca zdarzenia, dlatego ratownicy wsiedli do karetki, zaczęli jechać za tym mężczyzną. Udało się go zatrzymać dopiero na pobliskim parkingu przy jednej z galerii handlowych - mówi Heigel.
Na parking przyjechali również funkcjonariusze i druga karetka, która przetransportowała pacjenta do szpitala.
Kierowca był pijany, trafił do aresztu
Jak dodaje Heigel, pacjentowi nic poważnego się nie stało, niestety poszkodowany został ratownik, który prowadził ambulans. - Doznał powierzchownego urazu kręgosłupa w odcinku szyjnym, został przebadany i przebywa aktualnie na zwolnieniu lekarskim - mówi przedstawicielka szczecińskiego pogotowia.
Monika Kosiec z Komendy Miejskiej w Koszalinie przekazała, że według ustaleń funkcjonariuszy kierujący seatem nie zachował bezpiecznej odległości od jadącej przed nim karetki pogotowia ratunkowego i w pewnym momencie najechał na tył ambulansu.
Mężczyzna miał 1,6 promila w organizmie. Został zatrzymany i przebywa w policyjnym areszcie.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: AUTOR: Adam Wójcik