Szpital tymczasowy w Szczecinie szybko zapełnił się pacjentami. Chociaż placówka ruszyła chwilę przed świętami, to już dwa z trzech pięter są zajęte. Pacjentów przybywa, a personelu zaczyna brakować. - Gorąco apelujemy o pomoc, wsparcie i zgłoszenia do pracy. Tylko z wami będziemy mogli stawić czoła epidemii - mówią władze szpitala.
O złej sytuacji szpitala tymczasowego w Szczecinie władze poinformowały na konferencji prasowej. Placówka została otwarta chwilę przed świętami Bożego Narodzenia, jednak szybko zapełniła się pacjentami chorymi na COVID-19. Po tygodniu działania zajęte są łóżka na dwóch piętrach budynku przeznaczonego na szpital tymczasowy.
- Przez ten tydzień na łóżkach tlenowych zapełniliśmy dwa piętra pacjentami, co oznacza, że choroba wcale a wcale nie jest w odwrocie. To nie są chorzy, którzy mają lekki przebieg choroby - mówiła dr n. med. Magda Wiśniewska, kierownik szpitala tymczasowego.
Dodała, że wkrótce może zabraknąć personelu pielęgniarskiego. - Jest nas cały czas za mało. O ile udało nam się zachęcić do pojedynczych dyżurów lekarzy z naszego szpitala i szpitali ościennych, o tyle cały czas borykamy się z problemem personelu pielęgniarskiego – stwierdziła Wiśniewska.
Szpital tymczasowy w województwie zachodniopomorskim został uruchomiony w jednej z dwóch lokalizacji. W ubiegłą środę pierwsi pacjenci trafili do budynku M szpitala klinicznego nr 2 na szczecińskich Pomorzanach. W czwartek – jak poinformowała dr Wiśniewska – było 52 pacjentów na łóżkach tlenowych i 5 na łóżkach respiratorowych. Trafiają tu głównie seniorzy po 80. roku życia. Lekarka dodała, że personel spodziewa się "poświątecznej fali zachorowań". Zaznaczyła, że wkrótce uruchomione mają być kolejne łóżka. - Ale na te kolejne łóżka już niestety nie starczy nam personelu pielęgniarskiego. Nasz personel pielęgniarski i ratowniczy cały czas pozostaje w izolacjach i kwarantannach, dlatego zwracamy się z apelem i prośbą, żeby (zgłaszali się- red.) wszyscy, którzy chcieliby wziąć tu dyżury choćby po kilka, kilkanaście godzin – mówiła dr Wiśniewska.
Pomóc może każdy
W opublikowanym w mediach społecznościowych wpisie, władze szpitala napisały, że brakuje lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych, techników elektroradiologii, diagnostów laboratoryjnych, personelu sprzątającego, opiekunów i asystentów medycznych.
"Liczymy także na zgłoszenia wolontariuszy, którzy będą podejmowali się różnych prac – zależnie od naszych potrzeb i swoich możliwości. Nie twierdzimy, że to łatwa praca. Obciążenie fizyczne i psychiczne daje się odczuć już w pierwszym dniu pracy. Ale bez Was, Waszego doświadczenia, zaangażowania i wiedzy nie damy rady uratować tych, którzy na nas liczą" - napisano.
Pomóc mogą też osoby, które wcześniej nie miały do czynienia z branżą medyczną. Taką osobą jest między innymi Piotr Ostrowski, salowy, który przed pandemią pracował w branży turystycznej.
- Do tej pory pracowałem, a w zasadzie wypełniałem swoją wspaniałą pasję podróżowania i przyjmowania turystów jako przewodnik i tez pilot wycieczek, ale wiemy jak sytuacja wygląda. Przyszedł wirus, od tego czasu jest lockdown i osoby takie jak ja pracy nie mają, dlatego usłyszawszy o poszukiwaniu osób do pracy właśnie w tym miejscu zainteresowałem się tym i zdecydowałem się ostatecznie tutaj pracować, co jest dla mnie wielką przygodą - mówił podczas czwartkowej konferencji.
"Gorąco apelujemy o pomoc, wsparcie i zgłoszenia do pracy. Tylko z Wami będziemy mogli stawić czoła epidemii" - napisały władze placówki.
Kierownik szpitala podkreśliła, że do budynku M trafiają tylko chorzy, którzy wymagają hospitalizacji – tlenu czy respiratora. Pacjenci przywożeni są z całego województwa. Drugą lokalizacją szpitala tymczasowego w Zachodniopomorskiem jest szczecińska hala Netto Areny. To tzw. szpital pasywny – przygotowania do jego uruchomienia rozpoczną się, gdy na Pomorzanach zapełnionych zostanie 70-80 proc. miejsc.
Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: SPSK-2 PUM W SZCZECINIE