Do gdańskiego szpitala trafiła czteromiesięczna dziewczynka z prawie 40-stopniową gorączką wywołaną infekcją koronawirusową. Rodzice nie byli zaszczepieni. - Gdy lekarze pytają rodziców, czemu są niezaszczepieni, najczęściej słyszą "bo nie" - opowiada w rozmowie z TVN24 Agnieszka Ogrodnik z Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku. Lekarze ostrzegają, że nie wszystkie dzieci przechodzą COVID-19 łagodnie, a wszystkie może dotknąć zespół pocovidowy.
Czteromiesięczna dziewczynka została przywieziona do szpitala miejskiego w Gdańsku z 40-stopniową gorączką i dusznością. Badania potwierdziły, że zarówno niemowlę, jak i rodzice są zakażeni koronawirusem. Dziewczynka trafiła na oddział pediatrii Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku. Przez kilka dni jej stan był poważny.
Dopiero w niedzielę – po 10 dniach hospitalizacji – dziecko zostało wypisane do domu. W tym czasie okazało się, że żadne z rodziców nie było zaszczepione przeciw SARS-CoV-2.
Niezaszczepieni dorośli
Na oddziale szpitala zakaźnego jest jeszcze jedno chore na COVID-19 dziecko, czterolatek. Jego stan jest w miarę dobry, planowano, że jeszcze we wtorek chłopiec ma zostać wypisany do domu. On także zaraził się od niezaszczepionych rodziców. Poza tym na oddziale przebywa kilkoro dzieci w kwarantannie.
Jak przekazują lekarze, do szpitala zakaźnego z covidem lub podejrzeniem tej choroby trafiają głównie dzieci z rodzin, gdzie dorośli są niezaszczepieni. Najmłodsze dziecko, które trafiło do gdańskiej placówki, miało miesiąc.
Gdy lekarze pytają rodziców, czemu się nie zaszczepili, najczęściej słyszą "bo nie". – Jest to duży problem – przyznaje w rozmowie z TVN24 zastępca kierownika oddziału pediatrycznego gdańskiego szpitala Agnieszka Ogrodnik.
Poważne powikłania
Najmłodsi zazwyczaj łagodnie przechodzą zakażenie koronawirusem, ale po pierwsze, nie jest to reguła, a po drugie, sytuacja pogarsza się, gdy covidowi towarzyszą inne choroby lub zaburzenia zdrowotne, na przykład borelioza czy małopłytowkość. Poza tym każdemu zakażonemu dziecku grozi PIMS, czyli zespół pocovidowy.
- Namawiamy rodziców, żeby wzięli pod uwagę fakt, że chronią nie tylko siebie, ale przede wszystkim też swoje dzieci. Niektóre powikłania, na przykład wieloukładowy zespół zapalny, mogą dać konsekwencje kardiologiczne w przyszłości – przekonuje Agnieszka Ogrodnik.
We wtorek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 711 nowych potwierdzonych zakażeń koronawirusem oraz śmierci 15 osób z COVID-19.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock