Nie mógł domknąć klapy załadowanego bagażnika, więc pomogli mu koledzy. Dwóch gdańszczan podróżowało w bagażniku i pilnowało, by nie wypadły z niego metalowe rury. Ich wystające dłonie dostrzegli policjanci. Kierowca słono zapłaci za ryzykowną przejażdżkę po Gdańsku.
Gdańscy policjanci wypatrzyli nietypowy "transport". Podczas patrolowania ul. Litewskiej i Siennickiej ich uwagę przykuł opel zafira. Co było z nim nie tak? Spod odchylonej klapy bagażnika wystawały dłonie. Policjanci zatrzymali samochód do kontroli. Okazało się, że w bagażniku siedziało dwóch mężczyzn.
- 47-letni kierowca z Gdańska w samochodzie przewoził metalowe elementy, których gabaryty nie pozwoliły na zamknięcie bagażnika. W związku z tym do tylnej części samochodu wsiedli jego koledzy, których zadaniem było przytrzymywanie klapy bagażnika - informuje podkom. Aleksandra Siewert z gdańskiej policji.
Słono zapłaci
Podczas dokładnej kontroli okazało się, że w oplu jest pęknięte lusterko i nie ma on ważnego przeglądu technicznego. 47-letni kierowca słono zapłaci za za niewłaściwe przewożenie pasażerów oraz nieprawidłowy stan techniczny samochodu. Mandat, który dostał mężczyzna opiewa na 700 zł. - Zatrzymano mu również dowód rejestracyjny - dodaje Siewert.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: KMP Gdańsk