Wenom i Abra przez kilka miesięcy tułały się razem porzucone na Kaszubach. Psy zauważyła pani Natasza, która postanowiła je odszukać. Suczka szybko trafiła do kochającej rodziny. Dopiero po kilku tygodniach znaleźli Wenoma. Nadal jest bardzo przestraszony, dlatego wolontariusze Stowarzyszenia Paki dla Zwierzaka postanowili, że psy zamieszkają razem. Spotkały się ponownie, w nowym domu Abry.
Historię Wenoma i Abry nagłośniła pani Natasza. Kobieta w kwietniu tego roku zauważyła te dwa przestraszone czworonogi w polu na Kaszubach, niedaleko Łapalic (Pomorskie). Zanim psy uciekły, pani Natasza zdążyła zrobić kilka zdjęć. Zwierzęta postanowiła odnaleźć. Trwało to osiem tygodni. W końcu się udało. Niezwykłe poszukiwania opisaliśmy tydzień temu.
Pierwsza schronienie znalazła suczka, która trafiła do Stowarzyszenia Paka dla Zwierzaka z terenów leśnych w Stężycy. Dostała imię Abra i szybko znalazła nowy, kochający dom w Gdańsku. Kilka tygodniu później schronisko w Kościerzynie przygarnęło psa. Jak się okazało, był to drugi z poszukiwanych czworonogów. On dostał imię Wenom.
Przerażony i wycofany
Pies od początku był przerażony i wycofany. Kiedy skończył kwarantannę w Kościerzynie, Stowarzyszenie Paka dla Zwierzaka postanowiło "zabrać go pod swoje skrzydła". Wolontariusze stwierdzili, że Wenom powinien czekać na swoją rodzinę w domu Abry.
- Chcemy, żeby zamieszkał ze swoją przyjaciółką, z którą tułał się przez osiem miesięcy. Tam będzie czekał na nowy dom, może to pozwoli mu przełamać traumę - mówiła nam tydzień temu Marta Słodnik ze Stowarzyszenia Paka dla Zwierzaka.
W środę psy spotkały się po raz pierwszy po rozłące.
Pierwsze spotkanie
Nagranie ze spotkania Wenoma i Abry Stowarzyszenie Paka dla Zwierzaka opublikowało w mediach społecznościowych.
- Poszło dużo lepiej niż przypuszczaliśmy. Kiedy zabieraliśmy Wenoma ze schroniska, był przerażony, cały dygotał ze strachu. Kiedy dojechaliśmy do Gdańska, do samochodu podeszła Abra. Musieli się poznać, bo od razu zaczęła merdać ogonem, Wenom też zrobił się jakby spokojniejszy - opowiada Marta Słodnik.
Jak dodaje, pies nadal się boi. Widać, że miał kiedyś dom i został porzucony, bo potrafi odnaleźć się w nowym mieszkaniu - wie co to kanapa, je z miski, pije wodę. Trudność sprawiają mu jeszcze spacery, ale wolontariusze mają nadzieję, że wspólnie z Abrą uda im się to naprawić.
Mamy nadzieję, że jego przyjaciółka pokaże mu, że ludzie nie są tacy źli.Trzymajcie kciuki za chłopaka bo dziś zaczyna nowe życie. Jak się ogarnie, to będziemy mu szukać cudownego domu.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Stowarzyszenie Paka dla Zwierzaka