Pierwsza w tym sezonie akcja lodołamania na Odrze rozpoczęła się w czwartek rano. Na rzekę wypłynęło pięć polskich lodołamaczy i dwa niemieckie. Jak szacują pracownicy Wód Polskich, jednostki mają pracować maksymalnie trzy dni.
Lodołamacze wypłynęły na Dolną Odrę w czwartek około godziny 8. Wcześniej na wybrzeżu w Gryfinie (Zachodniopomorskie) odbyła się konferencja Wód Polskich. Akcja lodołamania ma na celu rozbić zator lodowy, aby udrożnić rzekę dla żeglugi, ale również ma to uchronić mieszkańców przed ryzykiem powodzi.
- Biorąc pod uwagę prognozy meteorologiczne, może nastąpić gwałtowne ocieplenie i może ewentualnie dojść do jakichś lokalnych podtopień, więc dobrze jest zrobić teraz w tej sytuacji porządek. Pierwszy raz od 16 lat o tej porze mamy zjawiska lodowe, więc widać, że te lodołamacze są nam bardzo potrzebne - mówił na porannej konferencji Przemysław Daca, prezes Wód Polskich.
Na Odrę wypłynęło pięć jednostek, w tym dwa nowe lodołamacze - Ocelot i Tarpan. Akcja powinna potrwać maksymalnie trzy dni.
Prewencyjne wypłynięcie
Według prognoz temperatura zacznie wzrastać i będzie dodatnia. To spowoduje, że lód pokrywający Odrę, Regalicę i Odrę Graniczną ruszy. Jak przekazały wcześniej Wody Polskie, na piątek i sobotę zapowiadana jest temperatura na poziomie powyżej 10 stopni Celsjusza.
"Dotychczasowe mrozy doprowadziły do powstania ponad 30 km pokrywy lodowej od okolic Gryfina w górę Odry. Powyżej od okolic Zatoni Dolnej do Osinowa Dolnego, tj. na odcinku ok. 20 km śryż na poziomie 40-90 procent. Od Szczecina do Kostrzyna nad Odrą występują niskie lub średnie stany wody" - poinformowały w komunikacie przesłanym mediom. Jak zaznaczono, sytuacja nie stanowi zagrożenia dla mieszkańców regionu, ale Wody Polskie zdecydowały o prewencyjnym wypłynięciu lodołamaczy.
Akcję lodołamania na rzece prowadzi się zawsze w czasie odwilży, nie mrozów. Chodzi o to, że w udrożnionej rynnie lód może swobodnie spłynąć w dół rzeki, nie stwarzając przy tym zagrożenia zbicia się i stworzenia zatoru lodowego, co mogłoby mieć miejsce przy ujemnych temperaturach.
"Lodołamanie prowadzi się w górę rzeki, tak aby połamany lód mógł swobodnie spłynąć w dół, w kierunku docelowego odbiornika, tj. na Dolnej Wiśle oraz Zbiorniku Włocławskim w przypadku Wisły, oraz Jeziora Dąbie i Zalewu Szczecińskiego w wypadku Odry" - wyjaśniły Wody Polskie.
Źródło: TVN24 PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24