Trzej więźniowie, którzy w październiku uciekli z Zakładu Karnego nr 2 w Grudziądzu nie działali sami. Policjanci zatrzymali 29-letniego Kamila G., który miał im pomagać. Jak ustalili śledczy, to on podjechał samochodem pod więzienie, zabrał zbiegów i odjechał. Teraz grożą mu nawet trzy lata więzienia.
29-latka zatrzymano w Inowrocławiu, gdzie mieszkał. W akcji uczestniczyli funkcjonariusze z wydziałów kryminalnych Komendy Powiatowej Policji w Grudziądzu i Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. Okazuje się, że zatrzymany był już karany w przeszłości.
- Kamila G. doprowadzono do prokuratury, gdzie usłyszał zarzut pomocnictwa w samouwolnieniu się pozbawionych wolności i złożył wyjaśniania. Prokurator będzie wnioskował o zastosowanie tymczasowego aresztu. Za to przestępstwo grozi mu kara do trzech lat pozbawienia wolności - poinformowała nadkom. Marzena Solochewicz-Kostrzewska w piątek oficer prasowy miejscowej Komendy Miejskiej Policji.
Starannie zaplanowali ucieczkę
Trzej więźniowie 40-letni Bartosz Ś., 39-letni Robert B. i 23-letni Marcin P. uciekli z grudziądzkiego zakładu karnego 10 października wieczorem. Przepiłowali kraty w oknie celi, zeszli na dół po linie, a następnie przez mur wydostali się na zewnątrz. Tam miał na nich czekać w aucie Kamil G.
Cała trójka została zatrzymana po trzech dniach w wynajmowanym mieszkaniu w Poznaniu. Wówczas został zatrzymany również 23-letni mieszkaniec województwa warmińsko-mazurskiego, który pomagał zbiegom w ucieczce, a następnie opiekował się nimi.
W związku z ucieczką więźniów stanowiska stracili dyrektor zakładu Karnego nr 2 w Grudziądzu i dyrektor okręgowy Służby Więziennej w Bydgoszczy.
Uciekinierzy złapani w Poznaniu
Po ucieczce mężczyzn policja od początku informowała, że to recydywiści, skazywani za rozboje i oszustwa, przestępstwa przeciwko mieniu. Zbiegów udało się zatrzymać po trzech dniach w Poznaniu, gdzie ukrywali się w jednym z mieszkań.
Akcji policji przyglądali się wówczas zszokowani sąsiedzi. - Było słychać jak drzwi wyważali. Gdyby nie policja, to byśmy nawet nie wiedzieli, że oni tam są. Podobno od soboty tam byli - mówiła jedna z nich.
- Łomot był potworny, budynek się zatrząsł. Potem widziałam narzędzia, którymi się włamywano. Było tylu policjantów uzbrojonych i w kominiarkach. Myślałam, że jakiś film kręcą - opowiadała.
Trafili do różnych więzień
Teraz uciekinierzy z grudziądzkiego więzienia trafili do trzech różnych więzień. Zastosowano wobec nich nadzwyczajne środki bezpieczeństwa.
Wcześniej usłyszeli zarzuty samouwolnienia, za co grożą im nawet 3 lata więzienia. Zastosowano wobec nich areszt tymczasowy. Tylko jeden z zatrzymanych zdecydował się złożyć wyjaśnienia. 23-latek, który miał im pomagać w ucieczce, usłyszał zarzut poplecznictwa.
Śledczy przyznali również, że potwierdziła się dotychczasowa wersja ucieczki. Jeden z zatrzymanych powiedział, że przepiłowali kraty w oknie, a potem wsiedli do czekającego na nich samochodu. Żaden z mężczyzn nie wyjaśnił, dlaczego zdecydowali się na ucieczkę.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/ws/i / Źródło: PAP/TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Policja