Gdański sąd umorzył postępowanie wobec Mariusza L., który brutalnie zabił swoją 5-letnią córkę. Biegli orzekli, że ojciec dziewczynki w momencie popełniania przestępstwa był niepoczytalny, więc nie może odpowiadać za zbrodnię. Na wolność jednak nie wyjdzie. Sąd skierował go na przymusowe leczenie w zamkniętym ośrodku psychiatrycznym.
Wniosek w tej sprawie prokuratura wysłała do sądu już w grudniu. Śledczy chcieli, by L. trafił do zamkniętego zakładu psychiatrycznego.
W środę na specjalnym posiedzeniu Sąd Okręgowy w Gdańsku zdecydował o umorzeniu postępowania i zastosowaniu środków zabezpieczających wobec Mariusza L. Na razie nie wiadomo do której placówki trafi mężczyzna.
- Sąd w całości przyjął wniosek prokuratury. Oczywiście uważam, że jest to słuszna decyzja - powiedziała dziennikarzom prokurator Ewa Burdzińska.
Mariusz L. jest podejrzany o brutalne zabicie swojej 5-letniej córki w parku w Gdańsku-Brzeźnie. Zdaniem biegłych mężczyzna był niepoczytalny w chwili popełnienia przestępstwa. Obrońca mężczyzny uważa, że sąd mógł wybrać inny środek zapobiegawczy.
- Musimy się zastanowić czy będziemy składać zażalenie na tą decyzję. Poczekamy na pisemne uzasadnienie. Moim zdaniem wystarczyło skierować mojego klienta na samą terapię - twierdzi Tomasz Tuturusz, obrońca Mariusza L.
Postanowienie sądu nie jest prawomocne.
Druga opinia
Prokuratura opierała się na opinii biegłych, którzy pod koniec listopada stwierdzili, że podejrzany o zabójstwo 5-letniej córki był niepoczytalny, więc nie może odpowiadać za swoje postępowanie.
- Biegli stwierdzili również, że z uwagi na obecny stan zdrowia psychicznego, występuje wysokie ryzyko ponownego popełnienia przez Mariusza L. czynu o znacznej społecznej szkodliwości. W związku z tym wymaga leczenia w warunkach zamkniętych. Jednak o umieszczeniu w zakładzie decyduje sąd, a to na jak długi czas tam trafi zależy od jego stanu zdrowia, który będzie oceniany co sześć miesięcy – tłumaczyła Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Była to druga opinia przygotowana przez drugi zespół biegłych.
Według pierwszej, przygotowanej po obserwacji w Szczecinie, Mariusz L. był niepoczytalny, ale ten stan spowodowany był przez odurzenie marihuaną. Biegli ze Szczecina uznali wtedy, że ojciec Milenki może wyjść na wolność, bo nie jest już niebezpieczny. Prokuratorzy z Gdańska odrzucili tę opinię jako wewnętrznie sprzeczną i niejasną.
Odebrał z przedszkola i zabił
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws,aa/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24