Tym razem skończyło się na słowach, ale i te były bolesne. W Gdańsku studentka została słownie zaatakowana i opluta w autobusie. Powodem miały być tęczowe chorągiewki, które wystawały z jej plecaka. Sprawę bada już policja.
Magdalena jechała autobusem nr 148 z Sopotu do Nowego Portu. Z plecaka wystawały jej dwie tęczowe chorągiewki. Znajoma poradziła jej wcześniej, by lepiej schowała chorągiewki trochę głębiej. Ale Magdalena uznała, że to nie jest konieczne, "bo to przecież Gdańsk".
Na następnym przystanku do autobusu wsiadło małżeństwo i wtedy zaczęły się wyzwiska.
- Zaczęli wyzywać mnie i krzyczeć tylko dlatego, że z plecaka wystawał mi chorągiewka (tęczowa - przyp. red.) Od tego się zaczęło. Usłyszałam od mężczyzny, że jak nie schowam tej flagi, "to mi wybije zęby", potem, że "mi zaj***e" - opowiada Magdalena Sadowa, studentka.
"K***w, ja z p******i nie będę w jednym autobusie jechał", "nie no, to jest k***a jawna prowokacja, wsiadać z czymś takim" - to tylko kilka zdań spośród całej "wiązanki", która miała być skierowana pod adresem studentki. I tak przez 15 minut.
"Gdzie wysiadasz? Pewnie w Brzeźnie hehe, też tam wysiądę i zobaczymy, ile metrów zajdziesz". Pani Magdalena rzeczywiście wysiadała w Brzeźnie. Gdy opuszczała autobus, mężczyzna opluł ją i porwał jej flagi.
Studentka była przerażona, ale postanowiła, że tak tego nie zostawi.
Przyjęli zgłoszenie
- W związku z doniesieniami, które pojawiły się mediach społecznościowych, policjanci zajęli się tą sprawą jeszcze w ubiegłym tygodniu. Poszkodowana zgłosiła się do komisariatu i szczegółowo opisała sytuację, która ją spotkała. Prowadzimy czynności wyjaśniające - powiedział aspirant sztabowy Mariusz Chrzanowski z gdańskiej komendy.
Funkcjonariusze zabezpieczają monitoring i szukają świadków zdarzenia.
- Osoby, które były świadkami zdarzenia albo mają wiedzę o sprawcach, proszone są o kontakt z policjantami z komisariatu na Przymorzu - dodaje Chrzanowski.
"Język dehumanizacyjny jest niebezpieczny"
Ostatnio coraz więcej osób ze środowiska LGBT otwarcie mówi o agresji werbalnej i fizycznej kierowanej w ich stronę. O tej sytuacji mówił we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 prof. Rafał Pankowski, prezes Stowarzyszenia "Nigdy więcej".
- Myślę, że szczególnie uprawnione do oceny są osoby, których takie zdarzenia bezpośrednio dotykają, a niestety mieliśmy do czynienia z taką serią aktów przemocy werbalnej i fizycznej. Ze względu na odmienny kolor włosów, tęczową torbę, czy też przypisanie danej osoby do LGBT, jako kategorii zdemonizowanej w przestrzeni publicznej - powiedział prof. Pankowski.
Prezes stowarzyszenia zwrócił też uwagę na to, że niepochlebne słowa o osobach LGBT, wypowiadane publicznie nie pozostają w próżni.
- Klimat społeczno-polityczny znajduje swoje odbicie także w tym, co się dzieje na ulicach. Nawet ostatnio mieliśmy do czynienia z haniebnym przemówieniem Krzysztofa Bosaka w Warszawie, który zwracając się do osób LGBT powiedział "jesteście niższą formą życia społecznego". A taki język dehumanizujący jest czymś niebezpiecznym. Przykro to powiedzieć, ale nasza stolica staje się europejską stolicą nietolerancji. A Polska symbolem nietolerancji i homofobii w świecie, co jest szalenie przykre - dodał prof. Pankowski.
ZOBACZ TAKŻE:
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24