Stefan W. zaatakował prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza miesiąc po wyjściu z więzienia. Za napady na placówki bankowe z bronią w ręku odsiadywał wyrok 5 lat i 6 miesięcy więzienia. W tym czasie trzy razy starał się o skrócenie kary. Bezskutecznie. - Zachowanie skazanego nie dawało gwarancji, że w przypadku warunkowego zwolnienia będzie przestrzegał porządku prawnego - poinformował Tomasz Adamski, rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Stefan W. został skazany za cztery napady na banki 29 maja 2014 roku. Trzy razy starał się o warunkowe zwolnienie: w październiku 2016 roku, czerwcu 2017 roku i czerwcu 2018 roku. Za każdym otrzymywał odmowę.
Tomasz Adamski, rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku w odpowiedzi na pismo wysłane z redakcji TVN24 wyjaśnia, że wniosków skazanego nie popierali dyrektor zakładu karnego i prokurator.
"Sąd wskazywał, że osoba ubiegająca się o warunkowe przedterminowe zwolnienie powinna zachowywać się w sposób przynajmniej wyróżniający się. Takie zachowanie może świadczyć o postępach w resocjalizacji. Tymczasem zachowanie skazanego takie nie było" - napisał Adamski.
Jak dodał, zachowanie Stefana W. było "zmienne".
"Otrzymał 3 kary dyscyplinarne i tylko jedną nagrodę. Sąd wskazywał też na przestępstwa, jakich dopuścił się skazany. Zachowanie skazanego nie dawało gwarancji, że w przypadku warunkowego zwolnienia będzie przestrzegał porządku prawnego" - poinformował rzecznik.
Zaatakował po wyjściu z więzienia
Stefan W. wyszedł z więzienia 8 grudnia 2019 roku.
W niedzielę 13 stycznia 27-letni Stefan W. wtargnął na scenę gdańskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy podczas "Światełka do Nieba" i ranił nożem prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Prezydent zmarł w szpitalu dzień później.
Więcej o ataku TUTAJ.
Matka ostrzegała przed synem
Matka 27-latka jeszcze 30 listopada - przed wyjściem syna z więzienia - poinformowała policjantów, że jej syn zapowiada, że zrobi coś spektakularnego, by wszyscy się dowiedzieli o krzywdzie, jaka jego zdaniem, go spotkała.
Wynika z niego, że W. miał antydemokratyczne poglądy i planował opuścić "siedlisko Platformy", jak określał województwo pomorskie. W policyjnej notatce czytamy też, że Stefan W. mówił, że "chciałby, by Jarosław Kaczyński został dyktatorem".
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/gp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24