Ruszył proces w sprawie Dariusza Michalczewskiego. Były pięściarz jest oskarżony o znieważenie oraz naruszenie nietykalności cielesnej żony. Sąd wyłączył jawność postępowania. Oskarżonemu może grozić do roku więzienia.
Dariusz Michalczewski pojawił się w Sądzie Rejonowym w Gdańsku wraz ze swoim obrońcą Jackiem Rochowiczem. Proces ruszył, ale toczy się za zamkniętymi drzwiami.
- Wyłączenie jawności nastąpiło z urzędu. W takich sprawach sąd jest zobowiązany do wyłączenia jawności, ponieważ sprawa dotyczy prywatnych, intymnych sfer życia rodziny państwa Michalczewskich i z mocy prawa opinia publiczna nie powinna poznawać szczegółów tych rozpraw – poinformował dziennikarzy obrońca pięściarza Jacek Rochowicz.
Były pięściarz nie unikał dziennikarzy, ale na ich pytanie nie odpowiadał. Przez swojego obrońcę przekazał tylko, że godzi się na podanie jego nazwiska i upublicznienie wizerunku.
Bez komentarza
Oprócz Michalczewskiego w sądzie stawili się też świadkowie, w tym czterech członków rodziny sportowca.
Po zakończeniu rozprawy Rochowicz, powołując się na fakt wyłączenia jawności, odmówił jakichkolwiek informacji na temat przebiegu postępowania czy argumentów, jakie obrona przywołała bądź przywoła w sprawie.
Rochowicz dodał, że tajemnica obowiązuje również świadków i innych uczestników procesu. Wyjaśnił, że sąd wyznaczył termin kolejnej rozprawy na grudzień.
Po domowej awanturze
W ostatnich dniach czerwca Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Oliwa oskarżyła byłego pięściarza o znieważenie oraz naruszenie nietykalności cielesnej żony. W śledztwie sportowiec nie przyznał się do winy i odmówił złożenia wyjaśnień. Do znieważenia polegającego na "użyciu wobec żony słów powszechnie uznanych za obelżywe" miało dojść 21 grudnia ub.r. Za popełnienie takiego czynu grozi kara grzywny lub ograniczenia wolności. Z kolei naruszenie nietykalności cielesnej żony wiązało się z - jak informowała prokuratura, "uderzeniem pokrzywdzonej". Miało to być jednostkowe zdarzenie, do którego doszło między październikiem, a 21 grudnia ub.r. Za popełnienie takiego przestępstwa grozi do roku więzienia.
Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Michalczewskiego złożyła 21 grudnia ub.r. jego żona. Funkcjonariusze zostali wezwani do mieszkania małżeństwa po otrzymaniu zgłoszenia o awanturze domowej. Policja zatrzymała byłego pięściarza. Badanie alkomatem wykazało wówczas, że był on pod wpływem alkoholu. Po tym, jak wytrzeźwiał, prokuratura postawiła mu zarzuty znieważenia oraz naruszenie nietykalności cielesnej żony. Kobieta została przesłuchana przez policję, ale jakiś czas później, w trakcie przesłuchania w Prokuraturze Rejonowej Gdańsk-Oliwa skorzystała z prawa do odmowy składania zeznań. Ostatecznie śledczy wszczęli postępowanie, dotyczące psychicznego i fizycznego znęcania się nad członkiem rodziny, z urzędu. Jak wyjaśniali w grudniu ub. r. śledczy "czyny, które zostały zarzucone podejrzanemu są czynami prywatnoskargowymi (czyli prawo wymaga wniosku o ściganie - PAP), ale prokurator ocenił, że interes społeczny wymaga objęcia ich ściganiem z urzędu".
Miał przy sobie narkotyki
W momencie zatrzymania, przy Michalczewskim znaleziono niewielką ilość - 0,07 grama, chlorowodorku kokainy. Jak informowali w grudniu ub.r. śledczy, tak "śladowa ilości nie dała podstaw do przedstawienia zarzutów". Dzień po zatrzymaniu pięściarza przeprowadzono przeszukania w firmowanej przez niego sieci siłowni. Szukano środków odurzających lub psychotropowych. Wyniki przeszukań były negatywne.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24