W niedzielę w hali magazynowej przy ulicy Oliwskiej w Gdańsku wybuchł pożar. W poniedziałek po południu nadal trwało dogaszanie i, jak przekazały służby, strażacy nie "dotarli jeszcze do jego epicentrum". W hali magazynowane były tworzywa sztuczne. Służby wojewody przekazały, że nie ma zagrożenia dla środowiska. Będą dalsze badania. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wysłało do mieszkańców alert z apelem, by nie wchodzić do wody na plaży w Brzeźnie - zamknięte są trzy kąpieliska. Według straży pożarnej to jeden z największych pożarów w mieście w ostatnich latach.
Do pożaru doszło w niedzielę w godzinach popołudniowych przy ul. Oliwskiej w Gdańsku w dzielnicy Nowy Port. Zgłoszenie wpłynęło o godzinie 16.58. Płonie nabrzeżna hala o wymiarach mniej więcej 100 na 100 metrów. - Wewnątrz składowane były tekstylia - informował w niedzielę kapitan Andrzej Piechowski z Komendy Miejskiej PSP w Gdańsku.
- To największy pożar w Gdańsku w ostatnich latach. Skala jest porównywalna do pożaru składowiska pod Lęborkiem - podkreślał kpt. Piechowski w nocy z niedzieli na poniedziałek.
W związku z pożarem wstrzymany jest ruch portowy.
Trwa dogaszanie
"Akcja gaśnicza hali magazynowej w porcie trwała całą noc – pożar został zlokalizowany ok. godz. 2.00, aktualnie trwa dogaszanie" – poinformowała w poniedziałek rano na platformie X Państwowa Straż Pożarna.
Podano, że na miejscu działa 40 zastępów straży pożarnej (ok. 100 strażaków), pojazdy z zakładowej straży pożarnej, statki z Morskiej Straży Pożarnej i Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa (SAR). Poinformowano również, że na miejscu są zastępcy komendanta głównego PSP wraz z grupą operacyjną KG PSP. Działa sztab komendanta wojewódzkiego PSP w Gdańsku.
W poniedziałek o godzinie 7 rano odbyła się konferencja straży pożarnej. - Udało się nam, po dokładnych wyliczeniach, ograniczyć pożar do powierzchni 6300 (metrów kwadratowych) - poinformował nadbrygadier Józef Galica, zastępca komendanta głównego PSP. Dodał, że akcja jest "bardzo trudna ze względu na bardzo dużą ilość materiałów palnych i bardzo dużo tworzyw sztucznych".
Galica podkreślił, że pożar wybuchł w magazynie zabawek. - Ale dodatkowo w tym magazynie znajdowały się bardzo duże ilości oleju silnikowego, który przysporzył nam bardzo wiele kłopotów - mówił Galica. - Na środku tego magazynu mieliśmy 150 palet z olejem, a w drugiej części tego oleju było około 90 palet i to w zasadzie powodowało taką nadmierną intensywność pożaru - wyjaśnił. Dodał, że "w tej chwili trwa proces oddymiania".
- Będziemy czekać jeszcze chwilę na obniżenie temperatury wewnątrz tych pomieszczeń i zacznie się przelewanie zgliszczy, bo w środku to wygląda bardzo makabrycznie, bo była bardzo duża temperatura - powiedział Galica. Nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, jak długo będą trwały jeszcze działania strażaków. - Będziemy tu do końca - podkreślił.
Na wcześniejszej konferencji Galica przekazał, że w nocy strażacy przeprowadzili natarcie, żeby opanować sytuację. - Natarcie przyniosło skutek, pożar nie rozprzestrzenia się od strony kanału - mówił. Dodał, że do środka płonącej hali udało się wjechać robotem, dzięki któremu strażacy wiedzieli, w które miejsce muszą skierować swoje wysiłki. - Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało - podkreślił.
Służby badają stan zanieczyszczenia wody
Na konferencji prasowej po godzinie 8.30 kapitan Andrzej Piechowski z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku, poinformował, że na miejscu pracują 43 zastępy straży pożarnej, około 100 ratowników, którzy są zaangażowani przy dogaszaniu pogorzeliska. Obecnie zaangażowanych jest 39 zastępów.
Dodał, że profilaktycznie zostały postawione zapory, tak by woda popożarowa, która mogła zawierać w sobie śladowe ilości różnego rodzaju węglowodorów, nie przedostała się do wód morskich i śródlądowych. Częściowo te zanieczyszczenia zostały już usunięte z kanału portowego. Trwa również przeszukiwanie pogorzeliska.
Strażak odniósł się również do alertu RCB dotyczącego plaży miejskiej w Brzeźnie. Chodzi o możliwe zanieczyszczenie wody. - Odpowiednie służby zajmują się w tej chwili badaniem wody pod kątem zagrożenia dla korzystających mieszkańców - przekazał kapitan Andrzej Piechowski.
Na konferencji prasowej o godzinie 10 starszy kapitan Radosław Gburzyński poinformował, że strażacy kontynuują swoje działania z zewnątrz. Ocenił, że sytuacja nie jest już tak niebezpieczna, jak jeszcze kilka godzin temu. Podkreślił, że strażacy podają środki gaśnicze tam, gdzie jest to możliwe. Zaznaczył również, że zdjęcia ze strażackiego drona nie wskazują dużych zarzewi ognia.
Akcja jest niezwykle trudna i wymagająca. Warunki pogodowe również nie pomagają, ale strażacy w pocie czoła robią, co w ich mocy, by ugasić pożar. Zdjęcia z wyczerpującej akcji opublikowała w mediach społecznościowych Państwowa Straż Pożarna.
Nie ma zagrożenia dla środowiska
W poniedziałek przed posiedzeniem wojewódzkiego sztabu kryzysowego, które odbyło się w Urzędzie Wojewódzkim w Gdańsku, zastępca Pomorskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska Radosław Rzepecki poinformował, że pobrano do badań próby wody z kanału portowego.
- Ze wstępnych badań podstawowych parametrów, takich jak natlenienie, przewodność, pH, czy temperatura wynika, że nie mamy zagrożenia dla środowiska - przekazał.
Dodał, że pobrane próby będą również analizowane pod kątem badań fizykochemicznych, w tym m.in. ropopochodnych, ale - jak zaznaczył - "do tego potrzebujemy jeszcze trochę czasu, aby je przeprowadzić na specjalistycznym sprzęcie".
Rzepecki ocenił, że służby pracujące na miejscu pożaru zadziałały bardzo szybko. - Trzeba pamiętać o tym, że zostały rozstawione specjalistyczne zapory, które powodowały, że np. substancje ropopochodne nie przedostawały się dalej. One też spełniły swoją rolę i pewnie za dzień lub dwa nasze analizy pokażą, czy doszło do zanieczyszczenia wód zatoki – dodał.
Strażacy nie dotarli jeszcze do wnętrza pożaru
W poniedziałek po południu, przed halą na ulicy Oliwskiej w gdańskiej dzielnicy Nowy Port, zorganizowano konferencję prasową zastępcy Pomorskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP starszego brygadiera Mariana Hinca, który poinformował, że strażacy wciąż pracują na miejscu pożaru. - Planowaliśmy zakończyć działania około godzimy 11, ale one wciąż jeszcze trwają. To sytuacja, która nie jest w pełni przez nas do przewidzenia - stwierdził.
Dodał, że strażacy nie "dotarli jeszcze do wnętrza, epicentrum pożaru". Wejście strażakom utrudnia częściowo zawalona konstrukcja dachu, która zasłania materiał, który - jak przekazał - uległ nagrzaniu i spaleniu. - Musimy skutecznie, krok po kroku, metr po metrze, docierać do ogniska pożaru. Tak wygląda sytuacja pożarowa na tę chwilę - poinformował Hinca.
Zastępca komendanta pomorskich strażaków podał, że nadal wstrzymany jest ruch statków w porcie wewnętrznym portu. Wyjaśnił, że jest to decyzja Kapitanatu Portu w Gdańsku. Dodał, że w kanale działają służby portowej straży pożarnej "Florian", które rozwinęły zapory oraz morski wielozadaniowy statek ratowniczy Kapitan Poinc z ratownikami SAR-u na pokładzie, który - jak określił - "filtruje i oczyszcza tę część basenu, która jest zanieczyszczona popłuczynami pożarowymi".
Alerty RCB
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wydało w poniedziałek alert skierowany do odbiorców w Gdańsku. "Uwaga! Nie korzystaj z kąpieli wodnych na terenie plaży w Gdańsku Brzeźnie z uwagi na możliwe zanieczyszczenie wody, w związku z pożarem w porcie" - apeluje RCB.
- Jest to działanie na pewno prewencyjne. Chcemy mieć pewność, że żadne ropopochodne (substancje - dop. red.) do kanału się nie dostały - tłumaczył w poniedziałek rano nadbrygadier Józef Galica. Dodał, że cały czas monitorowano także jakość powietrza. - Nie stwierdzono żadnych przekroczeń, które by miały jakiś negatywny skutek na zdrowie i życie - przekazał.
W pierwszym alercie w niedzielę wieczorem Rządowe Centrum Bezpieczeństwa apelowało do mieszkańców Gdańska, by zamknęli okna i nie zbliżali się do pożaru w promieniu 500 metrów.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: KG PSP