Sąd zadecydował w poniedziałek, że protokolantka, która podczas rozprawy w Sądzie Okręgowym w Gdańsku miała maseczkę ochronną z czerwoną błyskawicą, znakiem Strajku Kobiet, może dalej wykonywać swoje obowiązki. Jej wyłączenia chciał prokurator. - Sąd uznał, że prokurator nie wskazał na żadne konkretne przesłanki mogące przemawiać za tym, że wyrażenie poglądów społecznych przez protokolanta na sali sądowej w sposób realny i obiektywny wzbudza wątpliwości co do jej bezstronności w sprawie, której przedmiot nie jest powiązany z tymi poglądami – przekazał Tomasz Adamski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku ds. karnych. Postanowienie sądu o nieuwzględnienie wniosku prokuratora nie podlega zaskarżeniu. - Sąd wskazał też, że rola protokolanta w protokołowaniu rozprawy ma charakter przede wszystkim techniczny. Sporządzanie protokołu następuje pod stałym nadzorem przewodniczącego składu orzekającego i w tej sytuacji możliwość ewentualnego wpłynięcia przez protokolanta na przebieg postępowania jest znacząco ograniczona – dodał Adamski. Ponadto sąd zaznaczył, że w toku dotychczasowego postępowania nie ujawniły się "okoliczności mogące wzbudzać jakiekolwiek wątpliwości co do prawidłowości wykonywania czynności przez protokolanta".
Chciał wyłączenia protokolantki z rozprawy
Do zdarzenia doszło w czwartek podczas procesu byłego prezesa Grupy Lotos Pawła Olechnowicza w sprawie zadośćuczynienia od Skarbu Państwa przed Sądem Okręgowym w Gdańsku. O wyłączenie z rozprawy protokolantki, która miała na twarzy maseczkę z błyskawicą, wniósł prokurator Remigiusz Signerski.
- Pani protokolant ma maseczkę z emblematem ogólnopolskiego Strajku Kobiet, który jest ruchem o charakterze politycznym. Sala sądowa nie jest miejscem do wyrażania swoich poglądów politycznych. Złożony przeze mnie wniosek wskazuje na wątpliwości co do wewnętrznej, subiektywnej bezstronności protokolanta – argumentował prokurator. Sąd uznał wtedy, że wniosek prokuratora rozpozna na oddzielnym posiedzeniu.
Bezzasadne zatrzymanie
Paweł Olechnowicz (zgodził się na podanie danych personalnych - PAP) domaga się 100 tys. zł zadośćuczynienia od Skarbu Państwa za bezzasadne zatrzymanie na 48 godzin 29 stycznia 2019 r. Doszło do niego w Wadowicach (Małopolskie) w związku ze śledztwem Prokuratury Regionalnej w Gdańsku w sprawie wyrządzenia koncernowi paliwowemu znacznej szkody majątkowej. W czerwcu 2019 roku Sąd Rejonowy w Gdańsku uznał, że zatrzymanie Olechnowicza było bezzasadne, choć było przeprowadzone prawidłowo. Po tym postanowieniu pełnomocnik b. szefa gdańskiej spółki Janusz Kaczmarek złożył wniosek do sądu o zasądzenie zadośćuczynienia. Prokuratura nie zgadza się z kwotą zadośćuczynienia. Proces Olechnowicza przeciwko Skarbowi Państwa ruszył w sierpniu ub.r.
Przetrwał sześciu premierów. Prezes rekordzista odwołany.
Autorka/Autor: MAK/gp
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Radek Pietruszka/PAP