Kary porządkowe dla urzędników to efekt kontroli po ujawnieniu nieprawidłowości przy projekcie wypasu owiec na Opływie Motławy. Jak zapowiadają urzędnicy, miasto Gdańsk nie zamierza też płacić 150 tysięcy złotych firmie, która wygrała zapytanie ofertowe na realizację zadania i chce zerwać umowę z wykonawcą. W przyszłym roku projektem ma zająć się gdański ogród zoologiczny.
Podczas czwartkowej Rady Miasta Gdańska wiceprezydent miasta Piotr Kryszewski przedstawił wyniki kontroli komisji rewizyjnej przeprowadzonej w miejscu wypasu, która - jak podkreślił - "wykazała szereg nieprawidłowości". - W poniedziałek nastąpiło doręczenie wezwania do usunięcia nieprawidłowości w zakresie między innymi braku obecności dozorcy, braku właściwego zabezpieczenia drzew, czy zastosowania materiałów do ogrodzenia, które mogą stwarzać zagrożenie dla zwierząt - wyjaśniał Kryszewski. Termin na usunięcie nieprawidłowości minął w czwartek o godzinie 15. Jak podkreśla wiceprezydent, w związku z niewywiązaniem się z tego obowiązku "nastąpi rozwiązanie umowy z winy wykonawcy". To wyklucza zaś zapłatę kwoty wynikającej z samej umowy.
- Równolegle, jako dodatkowe zabezpieczenie interesu publicznego, do jutra (do piątku - red.) zostanie złożony pozew o stwierdzenie nieważności umowy zawartej w wyniku postępowania niezgodnego z przepisami prawa lub z dobrymi obyczajami - zaznaczył.
Zapytanie ofertowe wygrała firma wulkanizacyjna
Kilkanaście zwierząt w okolicach odpływu Motławy miało służyć jako ekologiczne "kosiarki" . Od 6 sierpnia zwierzęta skubią trawę na gdańskiej Olszynce.
Całe postępowanie przetargowe trwało zaledwie trzy dni. Sprawa wynajmu owiec za 150 tys. zł została nagłośniona dwa tygodnie temu przez polityków. Stało się to po tym, gdy lokalne portale obiegł film ze zdjęciami kosiarki w miejscu, gdzie pasły się owce, podczas gdy projekt Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni miał promować m.in. ekologiczne metody strzyżenia traw. Radni PiS w Gdańsku powątpiewali w przejrzystość postępowania ofertowego w tej sprawie, a prezydent Gdańska zapowiedziała wówczas kontrolę w Gdańskim Zarządzie Dróg i Zieleni.
W minionym tygodniu Radio Zet podało, że urzędnikiem odpowiedzialnym za zapytanie ofertowe w sprawie projektu "Opływ na Wypasie" był urzędnik GZDiZ, który jest jednocześnie wspólnikiem w firmie zajmującej się oczyszczaniem powierzchni. Dziennikarze ustalili, że wypożyczone owce należą do wspólnika miejskiego urzędnika. W rozmowie z Radiem przedsiębiorca powiedział, że przekazał swoje 15 owiec nieodpłatnie firmie z okolic Przywidza, która wygrała w tej sprawie zapytanie ofertowe. Ta na co dzień zajmuje się między innymi wulkanizacją opon samochodów ciężarowych i odbiorem odpadów budowlanych.
Czytaj więcej: Miasto wypożyczyło owce, te należą do wspólnika jednego z urzędników. "Zostało naruszone nasze zaufanie"
Zawiadomienia do prokuratury i kontrola wewnętrzna. Zapowiedź kolejnych kroków prawnych
Radni PiS zapowiedzieli, że złożą zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez urzędnika Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni, który odpowiadał za pilotażowy projekt wypasu owiec. Władze Gdańska zwolniły dyscyplinarnie tego pracownika i również złożyły do prokuratury doniesienie o możliwości poświadczenia nieprawdy w dokumentach urzędowych.
Podczas czwartkowej sesji Rady Miasta Gdańsk wiceprezydent Piotr Kryszewski zaznaczył, że do prokuratury zostały złożone kolejne trzy zawiadomienia: "o możliwości popełnienia przestępstwa w zakresie posługiwania się numerem NIP i adresem siedziby innego podmiotu oraz w zakresie wpływania na przebieg postępowania przetargowego".
Poinformował też, że zakończyła się wewnętrzna kontrola biura audytu i kontroli w GZDiZ.
- W wyniku analiz dokumentacji postępowania oraz udzielanych odpowiedzi stwierdzono nienależytą kontrolę nad postępowaniem przetargowym kierownika działu zieleni oraz z-cy dyrektora ds. przestrzeni publicznej Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku. Wobec tych osób zastosowano kary porządkowe w postaci upomnienia - tłumaczył Kryszewski.
Swoje niezadowolenie z obrotu sytuacji, po wystąpieniu wiceprezydenta Gdańska, wyraził radny PiS Andrzej Skiba.
- Apelujemy do władz miasta, żeby skończyli z tą farsą - powiedział i dodał, że radni czekają na realne konsekwencje, "poważne dla kierownictwa GZDiZ, dymisje, a nie upomnienia".
W przyszłym roku owcami może zarządzać zoo
Mimo niepowodzenia wersji pilotażowej projektu wiceprezydent zapowiedział, że w przyszłym roku planowana jest "nowa odsłona" projektu, którego operatorem zostanie prawdopodobnie gdański ogród zoologiczny. Tymczasem, mimo że czas trwania projektu został zaplanowany do października, jeżeli uda się zerwać umowę z obecnym wykonawcą, owce prawdopodobnie będą musiały zniknąć znad Motławy.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Gdańsk.pl