Do Muzeum II Wojny Światowej trafiła fajka, która prawdopodobnie należała do przywódcy ZSRR Józefa Stalina. Przedmiot podarował pisarz i podróżnik Romuald Karaś, który dostał fajkę pod koniec lat 60. XX wieku od oficera Armii Czerwonej.
Romuald Karaś otrzymał fajkę od Kazacha Baurdżana Momysz-Uły, odznaczonego orderem Bohatera Związku Radzieckiego. Stalin miał podarować swoją fajkę temu oficerowi podczas spotkania na Kremlu.
Po latach Momysz-Uły zyskał sławę jako bohater książki Aleksandra Beka „Szosa Wołokołamska”, jednej z najpopularniejszych niegdyś pozycji literatury wojennej, lektury szkolnej w ZSRR i wielu krajach bloku wschodniego. Jest on także opisany w książce Romualda Karasia pt. "Kumys na deser", wydanej w 1969 r.
Fajka zamiast konia
Mieszkający w Warszawie, 81-letni Karaś opowiadał w piątek mediom, że fajkę Momysz-Uły wręczył mu po obiedzie w jego domu w Ałma-Acie. Na początku oficer Armii Czerwonej chciał mu podarować konia.
- To stary kazachski zwyczaj, aby podarować gościowi konia. Miał on wtedy swoją stadninę na stepie. Powiedziałem mu wprost, że nie umiem jeździć na koniu, a ponadto nie mam żadnej ziemi, a tym bardziej stajni. Tłumaczyłem, że to będzie dla mnie kłopot. Nie wiem, czy go trochę nie uraziłem swoją odmową – wspominał Karaś.
Potem Polak miał sobie wybrać coś z biżuterii z domowej gabloty, ale też było mu niezręcznie przyjmować taki prezent.
- W końcu Momysz-Uły wyjął tę fajkę. Opowiedział mi, że Stalin mu ją dał, dziękując za bohaterstwo podczas wojny. Oficer traktował ten przedmiot niemalże jak talizman i świętość. Dodał, że jak będę kiedyś w trudnej sytuacji materialnej, to mogę taką fajkę spieniężyć u kolekcjonerów za wielkie pieniądze – nadmienił Karaś.
Oddał ją bez wahania
Jak podkreślił podróżnik, zdecydował się przekazać tę pamiątkę gdańskiemu muzeum bez żadnego wahania.
- Bywałem w życiu pod wozem, bez pieniędzy. Teraz też moje konto jest minusowe, bo wydaję grube książki, za które sam muszę płacić. Ale byłoby coś niegodziwego, gdybym ja tę fajkę gdzieś sprzedał i dostał za nią nawet duże pieniądze. To wcale nie ułatwiłoby mi życia, a może nawet utrudniło - podkreślił darczyńca.
Sprawdzą czy należała do Stalina
Zastępca dyrektora Muzeum II Wojny Światowej Janusz Marszalec powiedział dziennikarzom, że potrzebna jest jeszcze weryfikacja i sprawdzenie, czy podarowana fajka należała rzeczywiście do sowieckiego dyktatora. Gdańska placówka kontaktowała się już w tej sprawie z muzeum w Kazachstanie, poświęconemu Baurdżanowi Momysz-Uły.
Marszalec przypomniał jednocześnie, że Muzeum II Wojny Światowej ma już zgromadzone wiele tysięcy pamiątek.
- Fajka wśród nich nie jest ani najbardziej wymownym, ani najbardziej znaczącym eksponatem. Jest natomiast bardzo intrygującym przedmiotem, który bardzo często pojawia się w ikonografii, filmach i zdjęciach, gdzie pojawia się Józef Stalin. Taką fajką Stalin wytyczał też granice i punkty na mapie, które jego armia miała zdobywać – ma ona więc symboliczne znaczenie jako swoiste przedłużenie jego władzy - powiedział Marszalec.
Jeśli autentyczność fajki się potwierdzi, niewykluczone, że znajdzie się ona w części wystawy poświęconej konferencjom tzw. Wielkiej Trójki w latach 1943-1945 w Teheranie, Jałcie i Poczdamie.
Muzeum II Wojny Światowej ma być otwarte w 2016 r. Urządzona na powierzchni pięciu tys. metrów kwadratowych wystawa główna placówki ma pokazać wojenne losy Polaków, ale też doświadczenia innych narodów.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: aa / Źródło: PAP