Jest niewielki i mobilny. Zmieści się wszędzie. Podwodnego robota STIUART zbudowali dwaj absolwenci Politechniki Gdańskiej. Sprawdzi się m.in. przy awariach kadłuba na morzu. - Jest to mniej ryzykowne rozwiązanie niż wysyłanie pod wodę człowieka - mówi Marcin Skibowski, jeden z twórców maszyny.
Marcin Skibowski i Robert Przystalski to absolwenci Wydziału Elektrotechniki i Automatyki Politechniki Gdańskiej. Ich praca magisterska wzbudza duże zainteresowanie - zbudowali podwodnego robota inspekcyjnego STIUART.
- Było to duże wyzwanie ze względu na elektronikę w wodzie. Najważniejsze jednak, że się udało - mówi Marcin Skibowski.
Jest tańszy, szybszy i mniej ryzykowny
Robot może być wykorzystywany do sprawdzania podwodnych części kadłubów statków, stanu urządzeń napędowych oraz sond czujników nawigacyjnych. Z powodzeniem sprawdzi się w przeglądach podwodnej infrastruktury portowej czy instalacji elektroenergetycznych takich, jak farmy wiatrowe, podmorskie połączenia kablowe i elektrownie pływowe.
Takie inspekcje są obecnie wykonywane głównie przez nurków podczas postoju statku.
- Wykorzystanie takiego robota jest tańsze i szybsze. Zmniejsza także ryzyko, jakim jest wysyłanie nurków, szczególnie kiedy chodzi o kolizje morskie - tłumaczy Skibowski.
STIUART jest mały, waży około 35 kg. Dzięki temu może się wszędzie zmieścić. Jest także mobilnie niezależny, sterowany za pomocą połączenia światłowodowego.
Ma kamerę, z której obraz jest widoczny na ekranie komputera. Dodatkowo obraz jest rejestrowany na wewnętrznej karcie pamięci, dzięki czemu można odtworzyć przebieg inspekcji.
Liczne nagrody
Praca magisterska Roberta Przystalskiego i Marcina Skibowskiego pt. "Projekt i budowa mobilnego, podwodnego robota inspekcyjnego" spotkała się z dużym uznaniem.
Absolwenci Politechniki Gdańskiej dostali liczne nagrody. Zostali m.in. laureatami nagrody im. prof. Romualda Szczęsnego 2017 roku. Otrzymali także nagrodę główną konkursu Pomorskiej Okręgowej Izby Inżynierów Budownictwa.
- Chcieliśmy zrobić na uczelni coś ciekawego. Dodatkowo stwierdziliśmy, że lokalizacja nad morzem jest idealna do tworzenia takich projektów - mówi Skibowski.
Roboty, choć mało popularne, są wykorzystywane
STIUART był wzorowany rynkiem zachodnim. Takie roboty wykorzystywane są m.in w Holandii czy Niemczech.
Choć na polskim rynku to rzadkość, to roboty podwodne są używane przy badaniu katastrof morskich. Jednak są one dużo większe. Ich waga sięga nawet 150 kg. Są przystosowane do dłuższej pracy na większych głębokościach.
Tego typu urządzenia przydały się m.in. w Gdyni. W kwietniu tego roku w stoczni Nauta tankowiec pod banderą norweską przechylił się. Aby wyjaśnić skutki zdarzenia, używano właśnie robotów podwodnych. O wypadku pisaliśmy TUTAJ.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/gp / Źródło: TVN24 Katowice / PAP
Źródło zdjęcia głównego: M. Skibowski/ R. Przystalski