Minęły dwa tygodnie od wyborów, a w Sopocie nie ma kto rządzić. Wśród lokalnych samorządowców rośnie frustracja w związku z odwlekającym się powołaniem komisarza. Jest ono niezbędne, ponieważ Jacek Karnowski, dotychczasowy prezydent, został wybrany w minionych wyborach parlamentarnych na posła. "Wiele spraw jest poza naszymi możliwościami decyzyjnymi" - podkreśla sekretarz Sopotu Wojciech Zemła.
Wraz z wyborem do Sejmu Jacka Karnowskiego, dotychczasowego prezydenta Sopotu, wygasła jego prezydentura. Swoje stanowiska stracili też wszyscy wiceprezydenci. I choć od wyborów parlamentarnych minęły już dwa tygodnie, w mieście nadal nie ma jednak komisarza, który miałby pełnię kompetencji do podejmowania decyzji w kluczowych kwestiach.
Każdy dzień zwłoki w powołaniu osoby działającej w imieniu organu wykonawczego gminy to dzień bez możliwości podejmowania ważnych dla rozwoju miasta decyzji. Sekretarz miasta zarządza urzędem w okresie przejściowym, ale działa wyłącznie w zakresie posiadanych przez niego pełnomocnictw, co nie wypełnia wszystkich kompetencji właściwych dla prezydenta oraz dla osoby, która w okresie przejściowym by go zastępowała.
Urzędnicy alarmują, że zbiera się coraz więcej ważnych spraw, które wymagają decyzji osoby z odpowiednimi kompetencjami.
- Jeżeli chodzi o kluczowe funkcjonowanie miasta, to oczywiście jest cały korpus urzędników, pracowników samorządowych, którzy to zapewniają. Niemniej jednak wiele spraw jest poza naszymi możliwościami decyzyjnymi. Działam w oparciu o udzielone mi pełnomocnictwa i upoważnienia, które mają ograniczony zakres. W związku z tym niektóre sprawy nie mogą się dziać do czasu, kiedy nie zostanie powołana osoba pełniąca obowiązki prezydenta miasta. Chodzi o proste sprawy majątkowe, dotyczące mieszkań, jak chociażby o decyzję o rozłożenie na raty zobowiązań mieszkańców. Również pod koniec roku standardowo są rozstrzygane konkursy dotyczące przyznawania środków dla organizacji pozarządowych, a organizacje te w dużym stopniu działają na rzecz mieszkańców i w tym zakresie również te tematy ulegają zawieszeniu - tłumaczy sekretarz miasta Wojciech Zemła.
Jak podkreśla były wiceprezydent Marcin Skwierawski, Sopot dotychczas był jednym z największych beneficjentów tych środków. Dziś, bez osoby pełniącej obowiązki prezydenta, nie ma kto składać takich aplikacji.
Dotychczasowi wiceprezydenci miasta przeprowadzili analizę prawną obecnych przepisów. Wynika z niej, że nie wyznaczają one maksymalnego terminu, w jakim premier powinien powołać komisarza. Teoretycznie więc pat może trwać nawet do najbliższych wyborów samorządowych, kiedy to wyłoniony zostanie nowy, legalny prezydent Sopotu.
- W ustawie nie jest określony żaden termin, który obowiązywałby premiera co do tego, kiedy ma powołać osobę, która pełni obowiązki wójta, burmistrza czy prezydenta. W związku z tym można sobie wyobrazić sytuację, że do tego w ogóle nie dojdzie. Uważam, że powinna być zmiana tych przepisów, która zapewni jednak ciągłość realizacji wielu projektów. To oczywiście powinno być przedmiotem analiz prawnych - podkreśla była wiceprezydent Sopotu Magdalena Czarzyńska-Jachim.
Sopot nie jest odosobnionym przypadkiem. Jacek Karnowski to niejedyny samorządowiec, który dostał się do Sejmu. Podobny problem mają w Inowrocławiu, Tychach czy w Pile. Tam też powinni zostać wyznaczeni komisarze, ale nadal ich nie ma.
Rezolucja pozostaje bez odpowiedzi
19 października w trakcie nadzwyczajnej sesja Rady Miasta radni przegłosowali rezolucję z apelem do premiera i wojewody pomorskiego w sprawie wyznaczenia osoby do pełnienia funkcji prezydenta Sopotu. Zdaniem przedstawicieli Platformy Sopocian Jacka Karnowskiego funkcję komisarza - do czasu rozpisania wyborów samorządowych w kwietniu 2024 roku, powinna pełnić dotychczasowa wiceprezydent Magdalena Czarzyńska-Jachim. Rezolucja jednak do dziś pozostała bez odpowiedzi premiera.
- Rezolucja wydaje się optymalna. Daje gwarancję zapewnienia pewnej ciągłości funkcjonowania samorządu ze względu na doświadczenie, wiedzę i umiejętności pani Magdaleny Czarzyńskiej-Jachim - mówi Zemła.
- Do tej pory takiej decyzji nie mamy i jesteśmy z tego powodu bardzo niezadowoleni, bo miasto musi mieć swoją ciągłość, to nie jest twór martwy. Pani Magdalena Czarzyńska-Jachim jest osobą bardzo mocno osadzoną w naszym samorządzie i wiemy, że jeżeli zostałaby pełniącą obowiązki prezydenta do najbliższych wyborów samorządowych, miasto byłoby prowadzone w sposób kompetentny. Oczekujemy tej decyzji jak najszybciej - zaznacza Piotr Bagiński, przewodniczący Rady Miasta Sopotu.
Rzeczniczka wojewody pomorskiego Monika Kobylarz na razie nie chce komentować sprawy. Jak informuje, do końca tygodnia ma pojawić się oficjalne oświadczenie.
- Państwo polskie i samorząd po raz kolejny jest ofiarą partyjnej gry. PiS zawiesił państwo na kołku. Nie ma żadnych decyzji strategicznych, które umożliwiłyby już realizację reform, przybliżających nas do pozyskania, odblokowania środków z KPO. Samorządowcy, którzy bardzo ucierpieli pod rządami PiS-u poprzez ograniczenie budżetów, środków dochodów własnych, czekają na decyzje dotyczące subwencji rozwojowych, oświatowych, reformy finansów samorządowych - mówi Magdalena Czarzyńska-Jachim.
Apeluje do premiera Mateusza Morawieckiego, by zaufał mieszkańcom i pozwolił miastu kontynuować rozwój zgodnie ze strategią, którą wybrali w minionych wyborach samorządowych.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: JaroslavZ/Shutterstock