Przed południem w Słupsku policja zatrzymała dwie osoby, które chciały przewieźć pociągiem do Gdańska zwłoki. Mężczyźni ściągnęli na siebie uwagę kolejarzy i pasażerów w momencie, gdy ciało wypadło z wersalki.
To brzmi jak scenariusz kolejnego odcinka serialu Gang Olsena, ale wydarzyło się naprawdę. Przed południem na peronie dworca kolejowego pojawiło się dwóch mężczyzn z wersalką na wózku. Chcieli ją wnieść do pociągu, który jechał do Gdańska.
Próba transportu się nie powiodła. Wersalka podczas wkładania do pociągu Szybkiej Kolei Miejskiej otworzyła się i owinięte dywanem zwłoki wypadły na peron. Całe zajście widzieli pasażerowie oraz dyspozytor, który wezwał na miejsce policję.
Zatrzymani przez policję
Jednego z mężczyzn zatrzymano na dworcu kolejowym. Drugiego kilkadziesiąt minut póniej w innej częci miasta. Zatrzymani mają 23 i 40 lat. Zostali osadzeni w policyjnym areszcie. Nie byli jeszcze przesłuchiwani. Włożone do wersalki ciało ponad 50-letniego mężczyzny decyzją Prokuratury Rejonowej w Słupsku zostało zabezpieczone do badań sekcyjnych, które mają ustalić przyczynę zgonu. Trwa również ustalanie tożsamoci denata.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku Jacek Korycki powiedział, że po wstępnych oględzinach zwłok patomorfolog stwierdził, że zgon nastąpił co najmniej przed tygodniem. Korycki dodał, że na razie nie ustalono, by zatrzymani mieli zezwolenie powiatowego inspektora sanitarnego na przewóz zwłok. Nie wiadomo też skąd i dlaczego zatrzymani próbowali przewieżć ciało pociągiem. Jak podaje PAP, powołując się na źródła zbliżone do sprawy, młodszy z zatrzymanych mężczyzn może być wnukiem denata, a starszy - kolegą.
Autor: ws/par