W sklepie w Barlinku (Zachodniopomorskie) zawisła tabliczka z napisem: "Każdy obywatel Ukrainy po opuszczeniu kasy będzie poddany kontroli". Po lawinie krytyki właściciel ją zdjął i teraz przeprasza. - Wisiała tylko przez dobę. Kazałem ją powiesić pod wpływem impulsu - tłumaczy.
Zdjęcie ze sklepu spożywczego w Barlinku szybko rozeszło się po sieci. Widać na nim informację wywieszoną przy wejściu: "Uwaga! Każdy obywatel Ukrainy po opuszczeniu kasy będzie poddany kontroli". Napis jest w dwóch językach - po polsku i po ukraińsku.
Właściciel przeprasza
Skontaktowaliśmy się z właścicielem sklepu, Jerzym Bitlem. Poinformował nas, że tabliczka została już zdjęta. Tłumaczy, że "wyszło odwrotnie niż miało" i że "bardzo przeprasza". Nie chce spotkać się z naszą reporterką i udzielić komentarza w tej sprawie, bo mówi, że "sprawa za bardzo urosła".
Wirtualnej Polsce Bitel powiedział więcej. - Kazałem ją [tabliczkę - przyp. red.] przygotować pod wpływem impulsu, zbyt szybko. Nie taka miała być jej treść. Serdecznie przepraszam wszystkich, którzy poczuli się urażeni. Tabliczka z taką treścią nie powinna powstać - kajał się właściciel sklepu.
Tłumaczył też, że zdecydował się wywiesić ostrzeżenie o kontroli klientów pochodzących z Ukrainy po tym, jak jeden z obywateli tego kraju dopuścił się kradzieży w jego sklepie. - Raz na miesiąc zdarzy się, że Polak coś ukradnie. Z Ukraińcami takie historie zdarzają się nawet cztery razy w tygodniu. Musiałem zatrudnić dwóch dodatkowych ochroniarzy - opowiadał w rozmowie z Wirtualną Polską.
Bitel zapewniał, że teraz żałuje, iż powiesił taką informację przy wejściu do sklepu. Jak zapewnia, w treści napisu miała się tylko znaleźć informacja, że osoby podejrzane o kradzież zostaną przesłuchane i nie miała być kierowana do Ukraińców, a tylko przetłumaczona na język ukraiński.
Mówił również, że tabliczkę mieli pomóc mu przygotować obywatele Ukrainy, którzy pracują w sklepie. W sumie - jak twierdzi - zatrudnia siedem osób zza wschodniej granicy.
Sprawą zajęła się prokuratura
Przeprosiny właściciela sklepu mogą jednak nie wystarczyć. Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych już zapowiedział, że wniosek o ściganie takiego zachowania zostanie w trybie pilnym zgłoszony do prokuratury.
"To skandaliczny przykład dyskryminacji osób ze względu na ich narodowość" - napisali przedstawiciele Ośrodka na portalu społecznościowym.
Joanna Biranowska-Sochalska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie poinformowała nas, że zgłoszenie w tej sprawie nie wpłynęło do śledczych, ale i tak postępowanie zostało wszczęte z urzędu - po doniesieniach medialnych.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa//ec,now / Źródło: TVN24 Szczecin/WP
Źródło zdjęcia głównego: Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych/Facebook