Ponad 80 świadków chce przesłuchać adwokat Krzysztofa Wyszkowskiego w sprawie o naruszenie dóbr osobistych byłego prezydenta Lecha Wałęsy. Wśród nich jest 25 byłych funkcjonariuszy SB.
Lech Wałęsa domaga się od Wyszkowskiego przeprosin i wpłaty tytułem zadośćuczynienia 30 tys. zł na rzecz Fundacji Sprawni inaczej w Gdańsku za nazwanie go "agentem".
Długi proces przez licznych świadków Wyszkowskiego
Lista osób, które według Wyszkowskiego mają wiedzę o tym, że Wałęsa był tajnym współpracownikiem SB i które mają być przesłuchane, zawiera ponad 80 nazwisk. Wśród nich są m.in.: Jerzy Borowczak, Bogdan Borusewicz, Andrzej Drzycimski, Andrzej Gwiazda, Jarosław Kaczyński, Leon Kieres, Antoni Macierewicz, Tadeusz Mazowiecki, Adam Michnik, Andrzej Milczanowski, Piotr Naimski, biskup Alojzy Orszulik, Janusz Rolicki, Zbigniew Romaszewski, Romuald Szeremietiew i Andrzej Zybertowicz. Wyszkowski chce także, by sąd przesłuchał 25 byłych funkcjonariuszy SB.
Sędzia Ewa Tamowicz zwróciła się w czwartek do Wyszkowskiego i jego pełnomocnika o możliwość zmniejszenia liczby świadków. - Taki proces może trwać nawet 4 lata - argumentowała.
Pełnomocnik Wałęsy chce ogłoszenia wyroku
Z kolei pełnomocnik b. prezydenta Ewelina Wolańska domagała się odrzucenia wszystkich wniosków dowodowych Wyszkowskiego, zamknięcia procesu i ogłoszenia wyroku. Adwokat przypomniała, że jest już prawomocny wyrok w pierwszym procesie o Bolka. Zapadł on w marcu 2011 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku nakazał wówczas Wyszkowskiemu przeproszenie b. prezydenta za wypowiedź w telewizji z 16 listopada 2005 r., w której nazwał Wałęsę tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie Bolek. Wyszkowski do dziś jednak nie wykonał tego wyroku. Sąd odrzucił wniosek Wolańskiej o szybkie zakończenie procesu bez zeznań świadków.
"Był agentem"
Sprawa dotyczy wypowiedzi b. działacza WZZ dla dziennikarzy na korytarzu w gdańskim sądzie 14 grudnia 2007 r. i pokazanej tego samego dnia w Panoramie TVP Gdańsk.
Wyszkowski powiedział wówczas: "Lech Wałęsa był agentem, brał za to duże wynagrodzenie, robił to ochoczo, współpracował całą gębą, nie ma remisu w tej sprawie". Wyszkowski wypowiedział te słowa po wygranej innej sprawie sądowej z b. prezydentem.
Kolejny termin
W czwartek Wyszkowski powiedział, że nie czuje się winny, wręcz przeciwnie. -Zdecydowanie nie naruszyłem dóbr osobistych powoda (Lecha Wałęsy). Wielokrotnie oferowałem mu natomiast pomoc, namawiałem publicznie i przez wspólnych przyjaciół, żeby wyjaśnił swoją przeszłość - powiedział przed sądem.
Na następnej rozprawie wyznaczonej na 13 września na świadków wezwani zostali historycy Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk, autorzy książki SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii.
Autor: ws/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Gdańsk