Matthew L., znany operator filmowy z Hollywood, nominowany do Oscara za "Czarnego Łabędzia" ma wpłacić 100 tysięcy złotych kaucji. Mężczyzna jest na wolności od czwartku, kiedy to sąd nie zgodził się na aresztowanie filmowca.
Operator filmowy został zatrzymany we wtorek. Mężczyzna jest podejrzany m.in. o naruszenie nietykalności osobistej policjantów. W czwartek sąd nie zgodził się na zastosowanie względem niego najsurowszego ze środków zapobiegawczych, czyli trzymiesięcznego aresztu. 50-letni filmowiec mógł więc wyjść na wolność.
Prokuratura nie zażaliła się na decyzję sądu. Dlaczego? Bo - jak mówi Agnieszka Adamska-Okońska z bydgoskiej prokuratury, śledczy mają świadomość, że podejrzany może opuścić kraj. A w takiej sytuacji zażalenie mogłoby być "niezbyt celowe".
Znanego operatora filmowego nie można zatrzymać, bo jak mówi rzecznik prokuratury w Bydgoszczy, "nie ma w polskim prawie możliwości ponownego zatrzymania człowieka na podstawie tych samych okoliczności faktycznych".
Dlatego też prokuratura zdecydowała się na inny środek zapobiegawczy - poręczenie majątkowe. Wynosi ono 100 tysięcy złotych.
- Chcąc zabezpieczyć tok tego postępowania, idziemy w stronę środków wolnościowych, których sąd nie zastosował, gdy nie wydał decyzji o niezastosowaniu aresztu - dodaje Adamska-Okońska.
Rzeczniczka dodaje, że termin realizacji poręczenia upływa w poniedziałek.
- Ten pan wskazał adres do doręczeń do jednej z kancelarii, więc tam przekazano te informacje - podkreśla prokurator.
Śledczy podkreślają, że nie wiedzą, czy podejrzany opuścił już kraj.
Gwiazdor, festiwal i awantura
Znany operator był gościem odbywającego się w Bydgoszczy Festiwalu Filmowego Camerimage. Został zatrzymany we wtorek.
Matthew L. – nominowany do Oscara za "Czarnego łabędzia". L. stworzył też zdjęcia do innych filmów Darrena Aronofsky'ego - "Pi", "Źródła" i "Requiem dla snu". W 2008 i 2010 r. pracował też przy hollywoodzkich hitach "Iron Man" i "Iron Man 2".
- O piątej rano mieliśmy zgłoszenie dotyczące awantury z ratownikami medycznymi w jednym z bydgoskich hoteli, którą miał wszcząć 50-letni obywatel USA. Mężczyzna szarpał się z ratownikami i nie reagował na polecenia policjantów. Sam miał obrażenia twarzy. Jego agresja skierowała się w stronę policjantów, którym naubliżał i naruszył ich nietykalność cielesną - powiedziała we wtorek rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy podinspektor Monika Chlebicz.
Wskazania ministra
Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro poinformował na konferencji prasowej w środę, że polecił swemu zastępcy, prokuratorowi Krzysztofowi Sierakowi, przygotowanie analizy i "ewentualnych wytycznych" dotyczących postępowania prokuratury w przypadkach zaatakowania ekip ratowniczych – ratowników medycznych, lekarzy czy strażaków – przez osoby, którym udzielają oni pomocy.
Przypomniał też doniesienia medialne o tego typu wydarzeniach, w tym sprawę z Bydgoszczy.
- Tak dalej być nie może. Musimy działać w sposób stanowczy i zdecydowany - mówił Ziobro.
Podkreślił, że przygotował wytyczne dla prokuratury i organów ścigania w sprawie zasad prowadzenia postępowań dotyczących przestępstw na szkodę ratowników medycznych. Ziobro podpisał te wytyczne w czasie konferencji prasowej.
Jedna z wytycznych zobowiązuje prokuraturę do wszczynania postępowania zawsze, kiedy dociera sygnał o możliwości popełnienia tego rodzaju przestępstw, w tym, gdy pojawiają się doniesienia medialne na ten temat.
Jak mówił Ziobro, w wytycznych zwrócił uwagę na to, że konieczne jest "natychmiastowe dążenie do zatrzymania sprawców tego rodzaju przestępstwa, zebrania dowodów w sprawie oraz przedstawienia im zarzutów, a także podjęcia decyzji w kwestii zastosowaniu środków zapobiegawczych, w tym aresztu tymczasowego".
Ziobro dodał też, że realizacja zaleceń będzie podlegać ocenie służbowej. Wyraził też nadzieję, że zostaną one zastosowane w sprawie operatora filmowego zatrzymanego w Bydgoszczy.
Autor: bż/gp / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24