Operator filmowy został zatrzymany we wtorek. Mężczyzna jest podejrzany m.in. o naruszenie nietykalności osobistej policjantów. W czwartek sąd nie zgodził się na zastosowanie względem niego najsurowszego ze środków zapobiegawczych, czyli trzymiesięcznego aresztu. 50-letni filmowiec mógł więc wyjść na wolność.
Prokuratura nie zażaliła się na decyzję sądu. Dlaczego? Bo - jak mówi Agnieszka Adamska-Okońska z bydgoskiej prokuratury, śledczy mają świadomość, że podejrzany może opuścić kraj. A w takiej sytuacji zażalenie mogłoby być "niezbyt celowe".
Znanego operatora filmowego nie można zatrzymać, bo jak mówi rzecznik prokuratury w Bydgoszczy, "nie ma w polskim prawie możliwości ponownego zatrzymania człowieka na podstawie tych samych okoliczności faktycznych".
Dlatego też prokuratura zdecydowała się na inny środek zapobiegawczy - poręczenie majątkowe. Wynosi ono 100 tysięcy złotych.
- Chcąc zabezpieczyć tok tego postępowania, idziemy w stronę środków wolnościowych, których sąd nie zastosował, gdy nie wydał decyzji o niezastosowaniu aresztu - dodaje Adamska-Okońska.
Rzeczniczka dodaje, że termin realizacji poręczenia upływa w poniedziałek.
- Ten pan wskazał adres do doręczeń do jednej z kancelarii, więc tam przekazano te informacje - podkreśla prokurator.
Śledczy podkreślają, że nie wiedzą, czy podejrzany opuścił już kraj.
Gwiazdor, festiwal i awantura
Znany operator był gościem odbywającego się w Bydgoszczy Festiwalu Filmowego Camerimage. Został zatrzymany we wtorek.
Matthew L. – nominowany do Oscara za "Czarnego łabędzia". L. stworzył też zdjęcia do innych filmów Darrena Aronofsky'ego - "Pi", "Źródła" i "Requiem dla snu". W 2008 i 2010 r. pracował też przy hollywoodzkich hitach "Iron Man" i "Iron Man 2".
- O piątej rano mieliśmy zgłoszenie dotyczące awantury z ratownikami medycznymi w jednym z bydgoskich hoteli, którą miał wszcząć 50-letni obywatel USA. Mężczyzna szarpał się z ratownikami i nie reagował na polecenia policjantów. Sam miał obrażenia twarzy. Jego agresja skierowała się w stronę policjantów, którym naubliżał i naruszył ich nietykalność cielesną - powiedziała we wtorek rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy podinspektor Monika Chlebicz.
Wskazania ministra
Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro poinformował na konferencji prasowej w środę, że polecił swemu zastępcy, prokuratorowi Krzysztofowi Sierakowi, przygotowanie analizy i "ewentualnych wytycznych" dotyczących postępowania prokuratury w przypadkach zaatakowania ekip ratowniczych – ratowników medycznych, lekarzy czy strażaków – przez osoby, którym udzielają oni pomocy.
Przypomniał też doniesienia medialne o tego typu wydarzeniach, w tym sprawę z Bydgoszczy.
- Tak dalej być nie może. Musimy działać w sposób stanowczy i zdecydowany - mówił Ziobro.
Podkreślił, że przygotował wytyczne dla prokuratury i organów ścigania w sprawie zasad prowadzenia postępowań dotyczących przestępstw na szkodę ratowników medycznych. Ziobro podpisał te wytyczne w czasie konferencji prasowej.
Jedna z wytycznych zobowiązuje prokuraturę do wszczynania postępowania zawsze, kiedy dociera sygnał o możliwości popełnienia tego rodzaju przestępstw, w tym, gdy pojawiają się doniesienia medialne na ten temat.
Jak mówił Ziobro, w wytycznych zwrócił uwagę na to, że konieczne jest "natychmiastowe dążenie do zatrzymania sprawców tego rodzaju przestępstwa, zebrania dowodów w sprawie oraz przedstawienia im zarzutów, a także podjęcia decyzji w kwestii zastosowaniu środków zapobiegawczych, w tym aresztu tymczasowego".
Ziobro dodał też, że realizacja zaleceń będzie podlegać ocenie służbowej. Wyraził też nadzieję, że zostaną one zastosowane w sprawie operatora filmowego zatrzymanego w Bydgoszczy.
Autor: bż/gp / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24