Nie żyje 31-latek, którego znaleziono zakrwawionego na jednej z ulic w Brodnicy (woj. kujawsko-pomorskie). Jak przekazała prokuratura, w sprawie zatrzymano do tej pory siedem osób, ale kobieta - po złożeniu wyjaśnień - została zwolniona do domu. Pierwszą informację o zdarzeniu otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Po północy z soboty na niedzielę policja otrzymała zgłoszenie o tym, że w centrum Brodnicy leży zakrwawiony mężczyzna.
Policja: 31-latek miał rany kłute, zmarł w szpitalu
- Funkcjonariusze przybyli na ulicę Kopernika przejęli od świadków zdarzenia reanimację mężczyzny. Został on przekazany karetce pogotowia, ale niestety po przewiezieniu do szpitala zmarł - poinformował sierż. szt. Paweł Dominiak z policji w Brodnicy. Dodał, że 31-letni mężczyzna "miał rany kłute".
- Przy ulicy Kopernika 8 doszło do napadnięcia człowieka, który upadł z raną na ciele po przejściu kilkunastu metrów. Został on napotkany przez przypadkową kobietę. Próby reanimacji nie przyniosły rezultatu. Mężczyzna zmarł w szpitalu. W tym momencie mogę powiedzieć, że jest domniemanie, iż ten człowiek został ugodzony nożem - przekazała Polskiej Agencji Prasowej Alina Szram, szefowa Prokuratury Rejonowej w Brodnicy. Dodała jednak, że dysponuje bardzo wstępnymi ustaleniami.
Prokuratura: sytuacja jest dynamiczna, dwóch świadków jest małoletnich
Początkowo policja mówiła o zatrzymaniu w sprawie trzech osób. Prokuratura przekazała później informację o zatrzymaniu pięciu osób: czterech mężczyzn i kobiety. W niedzielę późnym popołudniem śledczy poinformowali o zatrzymaniu kolejnych dwóch mężczyzn, z kolei kobieta została - po złożeniu wyjaśnień - zwolniona do domu.
- Sytuacja jest dynamiczna. Mamy kolejne dwie osoby zatrzymane. W tej chwili prokurator przesłuchuje najważniejszego ustalonego do tej pory w sprawie świadka. Jutro (w poniedziałek - red.) będziemy składali wniosek o przesłuchanie drugiego świadka, gdyż proceduralnie właściwym do jego przesłuchania jest Sąd Okręgowy w Toruniu - powiedziała w niedzielę po południu Szram. Dodała, że chodzi o dwóch małoletnich świadków. Jeden z nich ma ukończone 15 lat, a drugi nie.
- Cały czas nie jest jasny ani motyw, ani przebieg zdarzenia. Nowi świadkowie wprowadzają nowe okoliczności, które niestety trzeba weryfikować. Na tę chwilę pewne jest, że mężczyzna wszedł do kamienicy, a wyszedł z niej już ranny - przekazała prokurator.
Pierwszą informację o zdarzeniu otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Źródło: Kontakt 24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24