Nadleśnictwo Borki zawnioskowało do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska o zgodę na odstrzał 10 żubrów. Stado tych zwierząt w Puszczy Boreckiej liczy ponad 100 sztuk.
O wniosku do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska poinformował nadleśniczy Kazimierz Sarżyński, który przyznał, że już wcześniej pozytywnie zaopiniowała go lokalna komisja.
- Chcemy odstrzelić kilka starych byków i młodzież, która nie jest w pełni gotowa do życia w lesie z powodu lichego zdrowia - przyznał nadleśniczy. Dodał, że jeśli wniosek zyska akceptację do odstrzału żubrów w Puszczy Boreckiej dojdzie w lutym lub marcu.
Takie działania oburzyły aktora Marcina Dorocińskiego, który angażuje się w akcje na rzecz ochrony zwierząt. Współpracuje m.in. z WWF. - Ręce opadają. Brak słów. Jakim prawem podnosi się rękę na to stado? Dla pieniędzy i przyjemności myśliwych? Co możemy zrobić by powstrzymać odstrzał tego stada? - pytał na swoim profilu na Facebooku.
Na razie nie wiadomo, czy żubry rzeczywiście będą skazane na łaskę myśliwych. Do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska jeszcze nie wpłynął wniosek z nadleśnictwa. - Jeśli do nas trafi, to na pewno go szczegółowo przeanalizujemy. Każdy taki przypadek jest zupełnie inny - mówi Monika Jakubiak-Rososzczuk, rzecznik GDOŚ.
Tylko schorowane?
Żubry są pod ścisłą ochroną gatunkową, dlatego można prowadzić odstrzał - po uzyskaniu stosownych zgód - tylko zwierząt schorowanych lub w inny sposób nie nadających się do życia w stadzie. W Nadleśnictwie Borki od lat odstrzały żubrów są sprzedawane myśliwym z całego świata, a pieniądze zarobione w ten sposób są przeznaczane na utrzymanie stada.
Przez wiele lat tylko w tym nadleśnictwie można było kupić odstrzał żubra, dlatego leśnicy sprzedawali je "na pniu". Teraz, jak przyznał Sarżyński, podobne praktyki są też w Puszczy Knyszyńskiej, stąd trudniej o myśliwych. Sarżyński powiedział, że w tym roku odstrzałami żubrów interesują się m.in. Austriacy, Bułgarzy, Niemcy, Węgrzy, Czesi, czy Amerykanie.
Dokarmiają żubry
Utrzymanie liczącego ponad 100 sztuk stada żubrów kosztuje rocznie ok. 300 tys. zł. Leśnicy zimą, gdy wolno chodzące po lesie zwierzęta zbierają się w stado, dokarmiają je m.in. sianem i burakami.
- Ale ponieważ w tym roku nie ma śniegu, nie ma mrozu żubry wciąż nie zeszły się w stado, chodzą w mniejszych grupkach i zdarza się, że podjadają na polach np. rzepaki - przyznał Sarżyński.
Oprócz żubrów w Puszczy Boreckiej żyją m.in. co najmniej trzy watahy wilków i co najmniej dwa rysie.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock