Dramatyczna obława na 600-kilogramowego byka, który uciekł z zagrody, odbyła się w lesie na Pomorzu. Brali w niej udział weterynarz, gospodarze i policja. Jeden z funkcjonariuszy użył broni, gdy zwierzę zaczęło atakować uczestników obławy. Prokuratura sprawdzi, czy podjął słuszną decyzję.
Ucieczkę zwierzęcia zgłosił zaniepokojony rolnik z Lubni. Według niego byk wydostał się z zagrody w poniedziałek 17 marca wieczorem. Właściciel zgłosił to na policję następnego dnia rano.
"Zwierzę było agresywne"
- Gospodarz zwrócił się do policjantów o pomoc w złapaniu byka, ponieważ zwierzę było agresywne i jego zachowanie wzbudziło niepokój rolnika. Funkcjonariusze od razu pojechali na miejsce, żeby zabezpieczyć akcję – mówi asp. Magdalena Stolp, rzeczniczka policji w Chojnicach.
Lekarz weterynarii miał zastosować środek usypiający, ale obława przekształciła się w walkę ze zwierzęciem.
- Byk staranował właściciela i mocno go poturbował. Wtedy policjanci zdecydowali o wycofaniu z miejsca akcji osób z pobliskich gospodarstw. Zwierzę jednak nadal było agresywne i próbowało staranować przyczepkę, na której znajdowali się funkcjonariusze – relacjonuje policjantka.
"Policjant czuł się zagrożony"
Jeden z funkcjonariuszy zdecydował się na użycie broni.
- Policjant czuł się zagrożony, dlatego wyjął pistolet służbowy i zaczął strzelać do byka. W sumie wystrzelił 35 pocisków. Dopiero wtedy byk się cofnął i upadł na ziemię. Weterynarz stwierdził, że zwierzę nie żyje – mówi Stolp.
"Byk nie był wściekły"
Są już pierwsze wyniki badań zwierzęcia. - Nie był wściekły. W ciągu doby poznamy też wyniki badań na BSE (choroba wściekłych krów) - informuje Edyta Tocha-Michnowska, lekarz weterynarii w Chojnicach.
Dodała również, że zwierzę mogło zachowywać się agresywnie, bo czuło się osaczone.
Sprawa do prokuratury
Rzeczniczka policji zapewnia także, że każda sytuacja, w której funkcjonariusze strzelają, jest dokładnie badana.
- Obecnie prowadzimy czynności wyjaśniające. Musimy zbadać, czy użycie broni przez policjanta było zasadne. Pełną dokumentację przekażemy do prokuratury, która sprawdzi, czy doszło do złamania przepisów – podaje Stolp.
Byk uciekł z zagrody w Lubni niedaleko Brus:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: mcz/mz / Źródło: TVN24 Pomorze, weekendfm.pl
Źródło zdjęcia głównego: weekendfm.pl | Daniel Frymak