Czterech policjantów miało się znęcać nad 18-letnim Kornelem, by wymusić na nim zeznania. Prokuratura zarzuca jednemu z nich, Marcinowi W., między innymi wielokrotne użycie paralizatora. Akt oskarżenia trafił właśnie do sądu.
To już przesądzone - proces czterech policjantów z Kołobrzegu ruszy na początku marca. Prokuratura złożyła w sądzie akt oskarżenia w tej bulwersującej sprawie. Funkcjonariuszom postawiono zarzuty znęcania się, spowodowania obrażeń ciała i wymuszania oświadczeń – poinformowała prokuratura w Białogardzie. Jeden z nich użył paralizatora wobec zatrzymanego mężczyzny. Żaden z funkcjonariuszy nie przyznał się.
Korytarz bez kamer
- Prokuratura Rejonowa w Białogardzie przesłuchała czterech policjantów. Po ogłoszeniu im zarzutów podali oni do protokołu, że nie przyznają się do popełnienia zarzucanych im czynów i odmówili złożenia wyjaśnień - powiedział nam w listopadzie Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie, która nadzoruje prowadzącą śledztwo Prokuraturę Rejonową w Białogardzie.
Jak wyjaśnił, prokurator zarzuca funkcjonariuszom także przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków. Według relacji Gąsiorowskiego, policjanci mieli doprowadzić zatrzymanego do budynku komendy, do korytarza, w którym nie ma monitoringu wewnętrznego. Następnie mężczyzna miał zostać położony chwytem obezwładniającym na podłogę. Policjanci mieli użyć wobec niego paralizatora, chcąc uzyskać informację o tożsamości drugiego współsprawcy zdarzenia, w związku z którym doszło do zatrzymania.
Według prokuratora, policjanci czterokrotnie uruchomili paralizator, wzbudzając iskry, a następnie przyłożyli urządzenie do ciała pokrzywdzonego - przez ubranie i na gołą skórę. W rezultacie mężczyzna miał 16 punktowych oparzeń (każde użycie paralizatora zostawia dwa ślady). Podczas zdarzenia policjanci mieli także zaniechać pouczenia zatrzymanego o przysługujących mu uprawnieniach.
"Element znęcania się"
- Policjant, który stosował paralizator, ma w zarzucie wskazanie, że to on go stosował. Pozostali trzej funkcjonariusze mają w zarzucie niedopełnienia obowiązków, gdyż nie przeciwdziałali temu, nie zareagowali. Patrzyli na to, co robi kolega, i nie zapobiegli temu - wyjaśnił Gąsiorowski.
- Zdaniem prokuratury, w momencie kiedy zatrzymany jest skuty, użycie środka przymusu bezpośredniego w postaci paralizatora jest elementem znęcania się nad nim - podkreślił prokurator. Zgodnie z przepisami Kodeksu karnego policjantom grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Jak podaje PAP, wstępna wersja oparta na zeznaniach policji wyglądała tak: w nocy z 17 na 18 lipca 2016 roku na komendzie policji w Kołobrzegu znalazł się mężczyzna pod wpływem alkoholu, który miał dotkliwie pobić inne osoby. Był agresywny, miał uciekać i stawiać opór funkcjonariuszom.
Według wstępnych ustaleń, policjanci legalnie i zasadnie użyli paralizatora, obezwładniając mężczyznę na ulicy.
"Zaraz się zes**sz"
Jednak mężczyzna, który miał być obezwładniony zasadnie, przedstawił zupełnie inną wersję wydarzeń. Dziennikarze TVN dotarli do poszkodowanego. 18-letni Kornel powiedział, że do końca życia będzie pamiętał wizytę w komisariacie w Kołobrzegu. - Policjanci rzucili mnie na ziemię i się zapytali, czy sr**em, bo jak nie, to zaraz się zes**m. I razili mnie paralizatorem, próbując wymusić zeznania - mówił.
- Na początku zostałem porażony przez koszulkę kilka razy i w pewnym momencie uznali, że chyba za słabo to na mnie działa. Podciągnęli mi koszulkę i wtedy ten drugi policjant temu rażącemu pokazywał, w których miejscach najlepiej razić, żebym najbardziej to poczuł - relacjonował dziennikarzom TVN Kornel.
- Nie chcę nawet myśleć, ile było tych uderzeń. Bo z obdukcji, której dokonaliśmy po tym zdarzeniu wynika, że miał szesnaście punktów poparzeń drugiego stopnia - dodała matka 18-latka.
Nie potwierdzili znęcania
Po zebraniu dokumentacji, po kilku dniach od zdarzenia, rodzina Kornela zwróciła się z wnioskiem o wszczęcie postępowania karnego i postępowania dyscyplinarnego w policji. Po miesiącu funkcjonariusze skończyli postępowanie skargowe. Uznano, że "nie potwierdzono stosowania paralizatora i siły fizycznej w budynku komendy".
- Osoba, która przeprowadzała postępowanie wyjaśniające, nie zrobiła nic. Nie sprawdziła tasera ani monitoringu. Przesłuchała tylko swoich kolegów - mówił wtedy "Faktom" TVN ojciec chłopaka. Pod koniec sierpnia poszkodowani wnioskowały o zabezpieczenie danych z paralizatora, ale odpowiedzialne za to osoby zwlekały z tym przez 8 miesięcy.
Dane z urządzenia zostają zgrane dopiero w kwietniu 2017 roku. Okazuje się jednak, że nie zachowało się żadne nagranie. - Kamera znajduje się w samej baterii, więc być może na komendzie było kilka baterii. Raz podano taser z jedną, raz z drugą - domyślał się ojciec 18-latka.
Z dokumentów, do których dotarły "Fakty" TVN, wynika, że policjant Marcin W. używał służbowego paralizatora 18 razy w ciągu czterech miesięcy i w żaden sposób tego nie udokumentował. Rzeczniczka prasowa Komedy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie nadkom. Alicja Śledziona poinformowała, że w czerwcu 2017 roku wobec trzech policjantów wszczęto postępowanie dyscyplinarne, zakończone uznaniem ich za winnych. Wymierzono im karę o niepełnej przydatności na zajmowanym stanowisku.
Zwolnienia i dyscyplinarki
Wobec czwartego policjanta, który podczas zdarzenia dysponował paralizatorem, także przeprowadzono postępowanie dyscyplinarne. - Ze względu na ważny interes służby 30 sierpnia 2017 roku został on zwolniony z policji – oświadczyła nadkom. Śledziona.
Zwolniony został także policjant, który przeprowadzał pierwszą kontrolę, która nie wykazała nieprawidłowości. W kołobrzeskiej komendzie policji przeprowadzono postępowanie skargowe, o którego wynikach powiadomiono prokuraturę.
- W wyniku analizy tego postępowania skargowego Wydział Kontroli Komendy Wojewódzkiej Policji uznał, że było ono przeprowadzone ze zbyt małą dociekliwością. Funkcjonariusz, który je prowadził, nie jest już w czynnej służbie. Natomiast wobec osoby nadzorującego postępowanie wyciągnięto konsekwencje dyscyplinarne - wyjaśniła nadkom. Śledziona.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: tvn24