Pijany kierowca wjechał w przystanek. Wiata została "dosłownie zmieciona"

Wiata po uderzeniu samochodu się rozpadła. Na szczęście na przystanku nie było nikogo
Wiata rozpadła się jak zabawka
Źródło: miejski monitoring Toruń

Honda wjeżdża z dużą prędkością na skrzyżowanie. Kierowca traci panowanie nad pojazdem i wbija się w wiatę przystankową, która doszczętnie się rozlatuje. Gdyby stali tam ludzie, ofiar nie dałoby się uniknąć.

Środek nocy z 8 na 9 listopada 2017 roku. Na kamerze monitoringu skierowanej na przystanek przy ul. Gagarina w Toruniu widać, jak przez skrzyżowanie od strony ulicy Sienkiewicza w kierunku Okrężnej z dużą prędkością wjeżdża honda accord.

Wiata się rozpadła

Kierowca traci panowanie nad pojazdem, przejeżdża przez chodnik i wbija się w wiatę doszczętnie ją rujnując. Auto jeszcze z impetem przejeżdża przez torowisko i zatrzymuje się na barierkach odgradzających tory.

- Wiata została dosłownie zmieciona z powierzchni. Kierowcą okazał się 24-letni mężczyzna. Alkomat wykazał u niego ponad promil alkoholu w wydychanym powietrzu – relacjonuje Wioletta Dąbrowska z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu. Stracił on już prawo jazdy, a wniosek o ukaranie go trafił do sądu. Grożą mu nawet dwa lata więzienia.

Jak oceniają policjanci, gdyby na przystanku ktoś stał, prawdopodobnie zginąłby. To miejsce znajduje się w pobliżu Uniwersytetu Mikołaja Kopernika i klubu studenckiego.

O zdarzeniu pierwszy poinformował Kontakt 24.

Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Pomorze

Czytaj także: