|

Sharenting a prawa i autonomia dziecka w cyfrowym kapitalizmie

Psychologowie ostrzegają, że „praca” w tak młodym wieku może przytłaczać.
Psychologowie ostrzegają, że „praca” w tak młodym wieku może przytłaczać.
Źródło: Shutterstock
W sharentingu, co wynika z samej ogłupiającej architektury mediów społecznościowych, (…) najbardziej bulwersuje jego skrajna postać: jawne lub maskowane czerpanie zysków z dzielenia się życiem własnego dziecka po jego urodzeniu, a nawet przed, pod pretekstem dzielenia się swoim rodzicielskim szczęściem – pisze dla TVN24+ Michał Krzykawski, profesor filozofii na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, gdzie kieruje Centrum Badań Krytycznych nad Technologiami.Artykuł dostępny w subskrypcji
Kluczowe fakty:
  • Filozof wskazuje, z czym wiąże się taka "forma utowarowienia własnego dziecka". 
  • Pisze o prawach dziecka w rzeczywistości cyfrowego kapitalizmu. 
  • Odpowiada na pytanie, czy próby ograniczenia szastania wizerunkiem dziecka w sieci to zamach na autonomię rodziców?  

Na początku dziewiętnastego wieku, gdy manufaktury włókiennicze w Europie uległy całkowitej mechanizacji, a kapitalistyczny sposób produkcji tworzył podwaliny pod organizację zachodniego społeczeństwa opartego na pracy najemnej, wyzysk pracy dzieci (i kobiet) w zmechanizowanych fabrykach odbywał się na trudną do wyobrażenia dzisiaj skalę. Oczywiście, o ile z naszych wyobrażeń wyrugujemy codzienną rzeczywistość szwaczek i dzieci pracujących za mniej niż dolara dziennie w bengalskich fabrykach odzieżowych, dzieci zbierających bawełnę w Pakistanie czy Burkina Faso albo dzieci pracujących w kongijskich kopalniach kobaltu, litu i innych metali niezbędnych do produkcji baterii w naszych telefonach.

Czytaj także: