W jego kraju grozi mu kara za unikanie podjęcia służby wojskowej. Hassan al-Kontar miał 7 marca wylecieć z Malezji do Kambodży, aby nie wracać do objętej wojną Syrii, z której pochodzi. Odmówiono mu jednak wstępu do kraju i wysłano z powrotem do Kuala Lumpur. Tam na lotnisku spędził już 38 dni. W rozmowie z tvn24.pl zdradził, że władze kraju proponują mu wydanie przepustki na zasadach syryjskiego programu dla uchodźców. Mężczyzna miał odrzucić propozycję, bo - jak twierdzi - czeka na rozwiązanie, które pozwoli mu na stałe osiedlenie się i legalną pracę.