Ratownicy medyczni w pięciu powiatach nie mogli zatankować w piątek swoich karetek na stacjach Orlenu, z którym pogotowie ma podpisaną umowę - zaalarmował marszałek województwa zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz. Przekazał również, że poinformował już służby zawiadamiania kryzysowego wojewody. Koncern Orlen oskarżył marszałka o szerzenie "dezinformacji". Marszałek przyznał, że w sobotę sytuacja się poprawiła.
Marszałek Olgierd Geblewicz w piątek wieczorem w mediach społecznościowych poinformował, że na północy województwa zachodniopomorskiego brakowało paliwa na stacjach Orlenu. "Przez kryzys paliwowy karetki z naszej WSPR mają trudności z tankowaniem" - podkreślał samorządowiec zaznaczając, że "żarty się skończyły". Wyjaśnił, że pogotowie tankuje na orlenowskich stacjach na podstawie umowy flotowej. "Ratownicy jeżdżą i szukają po stacjach paliwa" - powiedział Geblewicz.
Marszałek: ratownicy tankowali za własne pieniądze
W sobotę rano przed kamerą TVN24 marszałek zachodniopomorski sprecyzował, że problemy występowały w pięciu powiatach: koszalińskim, kołobrzeskim, białogardzkim, szczecineckim i świdnickim.
- Oczywiście podejmowane były działania zaradcze. Problem udało się rozwiązać dzięki sercu ratowników, którzy tankowali na innych stacjach (niż Orlen - red.) i płacili własnymi pieniędzmi - powiedział Geblewicz.
Zaznaczył, że ratownicy brali faktury, na podstawie których będą zwracane im pieniądze.
- Wiem, że wczoraj spowodowało to duże turbulencje, perturbacje. Mam wiedzę, że w sobotę rano sytuacja była już lepsza, ale to pewnie dlatego, że w nocy uzupełniono braki. Teraz przed nami cały dzień. Będziemy monitorować sytuację - zaznaczył.
Marszałek Geblewicz przekazał, że o sytuacji pinformowane zostały już służby zawiadamiania kryzysowego wojewody zachodniopomorskiego. - Problem, o którym mówimy, nie musi dotyczyć tylko pogotowia. Może to dotknąć też policji czy straży pożarnej - przestrzegł marszałek.
Zaznaczył, że problemy z zatankowaniem na stacjach państwowego koncernu pojawiły się "po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat". - Pogotowie podpisuje umowę na dostawę paliwa z podmiotem, który może zagwarantować najlepszą cenę i ma dużą siatkę stacji w kraju - powiedział marszałek.
Z Olgierdem Geblewiczem rozmawiała nasza reporterka Alicja Rucińska. Przekazała, że podczas rozmów z ratownikami w Szczecinie, dowiedziała się, że problem z brakami paliwa pojawiał się również tam. Rozmówca przekazał, że o ile jemu udało się zatankować karetkę, o tyle jego znajomy sprzed dystrybutora musiał odjechać bez paliwa.
Informacje marszałka potwierdza Paulina Heigel, rzeczniczka prasowa Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego. Przed kamerą TVN24 zaznaczyła, że ratownicy mieli w piątek problemy z zakupem paliwa "w kilku miejscowościach".
- Niektórzy ratownicy jeździli po innych stacjach Orlenu, inni tankowali na stacjach, z którymi nie mamy podpisanej umowy, i płacili ze swoich pieniędzy oraz brali fakturę, co wydłużało cały proces - zaznaczyła Heigel.
Dodała, że nikt nie uprzedzał pogotowia o tym, że mogą być problemy z uzupełnieniem paliwa w karetkach. - Gdybyśmy mieli taką wiedzę, moglibyśmy się jakoś przygotować - zaznacza rzeczniczka.
Orlen o braku sygnałów i "dezinformacji"
O problemy zgłaszane przez marszałka województwa zachodniopomorskiego zapytaliśmy biuro prasowe koncernu Orlen. W odpowiedzi koncern przekazał, że nie otrzymał "żadnych informacji bezpośrednio od służb ratunkowych o potencjalnych problemach z dostępnością paliw".
Jednocześnie biuro prasowe koncernu podkreśliło, że posiada rezerwy paliw przeznaczone "wyłącznie dla służb". "Na przestrzeni ostatnich lat wypracowane zostały mechanizmy ich wykorzystania, a po wybuchu wojny w Ukrainie tego typu rozwiązania zostały jeszcze zweryfikowane i wzmocnione. Wszystkie strony mają wiedzę na temat tych procedur i ich wdrażania" - czytamy w przesłanym komunikacie.
Dalej Orlen deklaruje, że dostawy paliw na stacje "realizowane są na bieżąco", a "sytuacja jest cały czas monitorowana".
"W przypadku chwilowego wystąpienia braku jakiegokolwiek produktu, jest on niezwłocznie uzupełniany. Orlen ma odpowiednią ilość zapasów paliw, aby zaspokoić zapotrzebowanie klientów. Jest to wyłącznie kwestia czasu potrzebnego, aby dostarczyć paliwo do stacji. Dlatego dodatkowo wzmocniliśmy zasoby logistyczne w kraju" - deklaruje koncern. Pod wpisem marszałka Geblewicza znalazł się też wpis oficjalnego profilu Orlenu:
"Prosimy o nieprowadzenie dezinformacji! W przypadku chwilowego braku jakiegokolwiek produktu, jest on niezwłocznie uzupełniany" - czytamy w opublikowanym wpisie.
W piątek przedstawiciele Orlenu sugerowali, że informacje o braku paliwa są elementem politycznej gry, która ma wywołać panikę:
Brejza: z tankowaniem problemy ma też policja
Z kolei senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza opublikował w mediach społecznościowych fragment pisma, z którego ma wynikać, że z tankowaniem ma problemy również policja - i to w zupełnie innej części kraju. Na portalu X (dawniej Twitter) pokazał fragment pisma, pod którym podpisać się miał zastępca naczelnika wydziału transportu Komendy Wojewódzkiej w Katowicach.
Z treści wynika, że "w związku z pojawiającymi się sygnałami o problemach z brakiem oleju napędowego na stacjach paliw PKN Orlen" oraz z powodu zbliżającego się okresu rozliczeniowego, policjanci otrzymali zgodę na tankowanie droższych paliw: ON Verva oraz PB 98, jeżeli niedostępne są tańsze.
W piśmie zawarto polecenie zapoznania się z nowymi regulacjami policjantów oraz pracowników upoważnionych do korzystania "ze sprzętu transportowego". Senator Brejza przekazał, że pismo otrzymał "od jednej z komend policji w województwie śląskim".
Policja uspokaja
W sobotę do sprawy odniosła się policja we wpisie z oficjalnego konta na portalu X. Czytamy w nim, że funkcjonariusze "nie odnotowują żadnych problemów z brakiem paliwa" i tankowaniem pojazdów. Dalej funkcjonariusze bardzo ciepło wypowiadają się o współpracy z państwowym koncernem Orlen podkreślając, że jest ona "zawsze na najwyższym poziomie".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24