Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie piątkowego wypadku w Szczecinie. Zatrzymany mężczyzna usłyszał jeden zarzut o "kumulatywnej kwalifikacji prawnej" dotyczący usiłowania zabójstwa wielu osób, spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, ucieczki z miejsca zdarzenia i spowodowania obrażeń u licznej grupy osób. 33-latek przyznał się do winy. Do szczecińskich szpitali trafiło 20 osób, stan dwóch osób jest określany jako krytyczny.
Szczecińska prokuratura okręgowa wszczęła śledztwo w kierunku usiłowania zabójstwa wielu osób i spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. - Dotychczasowe ustalenia śledztwa pozwoliły na przyjęcie, że zdarzenie - wjechanie w grupę ludzi - miało charakter intencjonalny i umyślny - powiedział w rozmowie z TVN24 Piotr Wieczorkiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Trwa ustalanie zakresu obrażeń poszczególnych pokrzywdzonych. - Mężczyzna na pewno usłyszy zarzut dotyczący usiłowania zabójstwa wielu osób oraz spowodowania katastrofy w ruchu lądowym - zapowiadał rzecznik.
Dotychczasowe ustalenia wykluczyły obecność alkoholu i środków psychotropowych w organizmie kierowcy. Przed godziną 12.30 został doprowadzony do prokuratury, gdzie był przesłuchiwany. Chwilę po godzinie 14 przesłuchanie skończyło się.
- Mężczyzna przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia - zrelacjonował na antenie TVN24, reporter Bartosz Bartkowiak.
Grozi mu dożywocie
- Mężczyzna usłyszał jeden zarzut o kumulatywnej kwalifikacji prawnej obejmującej: usiłowanie zabójstwa wielu osób, w połączeniu z spowiadaniem katastrofy w ruchu lądowym, w połączeniu z ucieczką z miejsca zdarzenia oraz spowodowanie obrażeń u poszczególnych osób - powiedział w niedzielę rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Piotr Wieczorkiewicz. Podejrzanemu grozi kara nawet dożywocia.
Prokuratura złożyła wniosek do sądu o tymczasowy areszt. Sąd przychylił się do tego wniosku z uwagi na obawę matactwa i ukrycia się, zagrożenie wysoką karą, wysokie prawdopodobieństwo popełnienia czynu.
Najciężej ranna jest 58-latka
Wojewoda zachodniopomorski Adam Rudawski podsumował w sobotę po południu, że na miejscu wypadku pracowało 18 zespołów pogotowia ratunkowego i 70 policjantów. - Pośród dwudziestu poszkodowanych jest sześciu obywateli ukraińskich. Lista nazwisk została już przekazana konsulowi - powiedział.
Jarosław Bursa, lekarz dyżurny SOR Samodzielnego Publicznego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego Szczecin przekazał, że z 20 rannych w najcięższym stanie są 58-latka oraz 22-latka. Kobiety są pod stałą opieką lekarzy. Obie są obywatelkami Polski.
Cztery kolejne osoby są w stanie ciężkim.
Wśród szóstki dzieci, które zostały poszkodowane nie ma przypadków zagrożenia życia a ich obrażenia są mniejsze. Poszkodowani znajdują się w siedmiu szczecińskich szpitalach.
CZYTAJ TEŻ RELACJE ŚWIADKÓW WYPADKU: "Ludzie byli porozrzucani na chodniku, jak klocki leżeli"
Autem wjechał w grupę przechodniów
Do dramatycznego wypadku doszło w piątek na placu Rodła w centrum Szczecina. 33-latek autem osobowym staranował grupę przechodniów, a następnie zaczął uciekać. Po przejechaniu około kilometra zderzył się z trzema innymi samochodami i ranił kolejne osoby. Kierowca został zatrzymany.
W wyniku wypadku poszkodowanych zostało 20 osób, czyli o jedną więcej niż pierwotnie podawały służby. 20. osoba zgłosiła się do szpitala w sobotę. Najmłodsza ranna osoba to 5-letnie dziecko, najstarsza ma 62 lata.
Najciężej ranne kobiety przewieziono do lecznicy przy Unii Lubelskiej. Tutaj także przebywa troje nieletnich, w tym dwoje nastolatków, których stan jest określany jako dobry.
Ustalenia policji po wypadku
Zatrzymany kierowca to 33-letni mieszkaniec Szczecina, polskiej narodowości. Według wstępnych ustaleń policji sprawca był trzeźwy. Był w pojeździe sam. Wjechał w ludzi stojących przed przejściem dla pieszych, obok przystanku tramwajowego. Po wypadku uciekł.
- Mężczyzna odjechał z miejsca zdarzenia w innym kierunku, tam spowodował kolizję z trzema innymi pojazdami. W wyniku tych kolizji ucierpiały osoby podróżujące tymi pojazdami - relacjonował młodszy aspirant Paweł Pankau ze szczecińskiej policji.
Do kolizji z innymi samochodami doszło w alei Wyzwolenia. W zatrzymaniu kierowcy uczestniczyli świadkowie.
Jedno ze zdjęć z miejsca, w którym doszło do potrącenia pieszych, otrzymaliśmy na Kontakt 24:
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24