Wzburzenie po prezydenckim wecie dla utworzenia Parku Doliny Dolnej Odry w województwie zachodniopomorskim. - Pan prezydent i jego doradcy stwierdzili, że wiedzą lepiej, czego chcą tutaj mieszkańcy - skomentował w TVN24 wojewoda zachodniopomorski Adam Rudawski.
- Rozczarowana jestem, bo ostatecznie liczyłam, że prezydent spełni swoje przedwyborcze obietnice, że będzie głosem społeczeństwa obywatelskiego i, że ochrony przyrody jest mu bliska. Ten brak podpisu pokazuje, że jest inaczej - powiedziała z kolei Małgorzata Schwarz wójt gminy Kołbaskowo.
Tuż po wecie głos zabrała ministra Paulina Henning-Kloska. Na portalu X napisała: "Zamiast po stronie państwa, dziedzictwa przyrodniczego, ponadczasowych wartości Pan Prezydent stanął dziś za interesem partyjnym. (…) Zniweczył Pan prawie dwuletnią pracę lokalnych społeczności i samorządów i naraził Międzyodrze na degradację".
W sobotę szefowa Ministerstwa Klimatu i Środowiska skontrowała prezydenckie argumenty z uzasadnienia do weta. W oświadczeniu na stronie resortu odniosła się do wszystkich argumentów podnoszonych przez środowisko prezydenta Karola Nawrockiego.
"Park Narodowy to impuls do rozwoju wielu branż"
"Pierwszy argument, czyli zablokowanie rozwoju gospodarczego regionu to oczywista nieprawda. Jest dokładnie odwrotnie. Samorządy i przedsiębiorcy zdają sobie sprawę, że Park Narodowy to impuls do rozwoju wielu branż. Na świecie jest wiele przykładów tego, jak parki narodowe stają się lokomotywami rozwoju całych regionów. Wody Polskie dostały także niezbędne uprawnienia, by utrzymać żeglugę na Odrze, poza tym Park swoim zasięgiem nie obejmował samej Odry" - zaczęła ministra. "Kolejne kłamstwo, to brak analiz skutków dla inwestycji infrastrukturalnych w regionie. Dla tej inicjatywy została wykonana analiza SWOT, z której jasno wynika, że to właśnie powstanie parku dałoby impuls do wielu inwestycji, w tym związanych z infrastrukturą wodną czy turystyczną. Samorządu były już do tego gotowe" - wskazała.
Trzeci argument prezydenta dotyczył możliwych strat finansowych. "Teren Międzyodrza to torfowisko, teren zalewowy, na którym nigdy nic poza parkiem czy rezerwatem nie powstanie. Są za to oczywiste zyski dla wszystkich. Gminy miały otrzymać subwencję ekologiczną, rybacy wsparcie w utrzymaniu kanałów w dobrej kondycji, mieszkańcy centrum edukacyjne i nowych turystów, przyroda wsparcie bioróżnorodności" - wyliczyła ministra.
Szefowa resortu odniosła się również do zarzutu o rzekomych skrajnych opiniach wśród społeczności Międzyodrza. " (...) jest fejkiem. Wystarczy pojechać do gmin, które wyraziły zgody na powstanie na ich terenie nowego parku, niemalże jednomyślnie. Kolejny argument to istotne ograniczenia dla mieszkańców - to nieprawda. By to samodzielnie ocenić wystarczy pojechać do obecnych parków. Szlaki pełne turystów i miłośników przyrody to doskonała ścieżka by wspólnie cieszyć się naszym dziedzictwem przyrodniczym" - napisała.
Ministra Henning-Kloska przypomniała również, że jeśli chodzi o konsultacje dotyczące ustaw, to zwykle trwają one około 30 dni. W tym przypadku konsultacje prowadzono przez kilka miesięcy. Wszystko po to, by uwzględnić jak najwięcej głosów.
Ministra klimatu i środowiska zaznaczyła również, że mimo weta prezydenta, podjęte zostaną kroki umożliwiające aktywną ochronę obszaru Międzyodrza. O tym jak może wyglądać plan B. mówił w TVN24 wojewoda zachodniopomorski.
Autorka/Autor: aa
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24