Wykorzystała "efekt czerwonych oczu", odkryła nowotwór u synka


Zwykłe zdjęcie, które uratowało dwulatkowi życie. Jego mamę zaniepokoiła biała plama, którą zobaczyła w oku swojego synka na jednej z fotografii. Jej dociekliwość doprowadziła do wizyty u lekarzy, a ci szybko postawili diagnozę - Avery ma nowotwór oka. Materiał magazynu "Polska i Świat".

Kilka miesięcy temu matka chłopca zauważyła coś niepokojącego w oku synka. - Pod światło było widać coś w tyle jego oka. Coś było nie tak - opowiada Julie Fitzgerald.

Kobieta zaczęła szukać pomocnych informacji. Natrafiła na artykuł o kobiecie, która oglądając zdjęcia swojej rodziny, u jednej osoby zamiast tzw. efektu czerwonych oczu - zobaczyła białą plamkę. Okazało się, że osoba ta była poważnie chora.

Matka chłopca postanowiła zrobić to samo. - Zrobiłam zdjęcie, chociaż nie miałam na to ochoty. Prześladowało mnie to złowrogie uczucie, które czujesz w żołądku. Zrobiłam zdjęcie trzem chłopcom, pozostali dwaj wyglądali normalnie, a jego cała źrenica była biała - wspomina.

Julie powiedziała o tym mężowi, ale ten uznał, że przesadza. Kobieta jednak uparła się i poszła z synem do lekarza. - Tylko na niego spojrzał i powiedział: tu jest wiele, wiele, wiele guzków i prawdopodobnie nie będzie widział tym okiem - mówi matka

Nowotwór

Okazało się, że Avery ma nowotwór, a 75 proc. powierzchni gałki ocznej była pokryta guzami. Lekarze zdecydowali, że muszą usunąć oko. Gdyby zwlekali dłużej - nowotwór mógłby się rozprzestrzenić i zaatakować mózg.

Rodzina dopiero teraz dowiedziała się, że Avery najpewniej nie widział na chore oko od urodzenia.

Dobra wiadomość była taka, że guzy zaczęły rosnąć zaledwie kilka tygodni przed diagnozą, więc było to wczesne stadium choroby.

Nie wiadomo jeszcze czy chłopiec będzie musiał przejść chemioterapię. Rodzina jest dobrej myśli.

- Słuchajcie swoich żon - mówi Patrick Fitzgerald, ojciec 2-latka.

Autor: db//gak / Źródło: TVN24, CNN