W trakcie pokazu brytyjskich sił powietrznych w Whitehaven w północno-zachodniej Anglii omal nie doszło do tragedii. Spadochron kaprala Mike'a Frencha nie otworzył się prawidłowo po tym, jak wyskoczył z samolotu. W powietrzu złapał go inny spadochroniarz, kapral Wayne Sporthouse.
Obaj żołnierze są członkami "Czerwonych Diabłów", elitarnej grupy spadochroniarzy. W trakcie piątkowego pokazu wyskoczyli z samolotu lecącego na wysokości około 4 kilometrów. W ciągu 10 sekund ich ciała osiągnęły prędkość spadania około 200 km/h. Otworzyli spadochrony na wysokości około 1,5 kilometra nad ziemią.
Jednak spadochron Frencha zaplątał się w stopy Shorthouse'a, który znajdował się bezpośrednio nad kolegą. Na szczęście Sporthouse zdołał schwytać czaszę spadochronu partnera. Pod nimi znajdowało się nabrzeże Whitehaven nad Morzem Irlandzkim.
Wypłynęli z wody, rozległa się burza oklasków
- Zaczęli nabierać prędkości, a on [kapral French - red.] zaczął jeszcze bardziej wierzgać nogami. Wydawało się, że trwa to wieki - relacjonowała Lucy Milne, która była wśród widzów.
Dodała, że widzowie zaczynali panikować, gdy spadochroniarze jeszcze bardziej przyspieszyli lot i wylądowali w wodach Morza Irlandzkiego.
- Wszyscy wpatrywali się intensywnie w morze w oczekiwaniu, aż wypłyną. Gdy to zrobili, wszyscy zaczęli klaskać - powiedziała Milne.
Rzecznik brytyjskiej armii podał, że po raz pierwszy od 25 lat żołnierzowi Jej Królewskiej Mości nieprawidłowo otworzył się spadochron.
Autor: fil//rzw / Źródło: telegraph.co.uk