Poszukująca porwanej w środę 3-tygodniowej Michaly Janovej czeska policja ponownie dokonała w piątek przeglądu autostrady z Usti na Łabą do granicy Niemiec. Niestety, ani porzuconego auta ani żadnych innych śladów nie znaleziono. Śledczy jako priorytetowy traktują "trop niemiecki", a nie polski.
- Nic mi nie wiadomo o tym, aby czeska policja poprosiła o pomoc (w poszukiwaniach) polskich partnerów i inne kraje europejskie, z wyjątkiem naszych kolegów z Niemiec - powiedziała rzeczniczka policji północnych Czech Petra Trypesova.
Rzeczniczka przyznała, że porywacze, którzy najprawdopodobniej uciekli przez granicę czesko-niemiecką, mogli przedostać się do Polski. Obecne śledztwo w sprawie uprowadzenia koncentruje się jednak na "niemieckim wątku". Przeglądane są dziesiątki minut nagrań z drogowych kamer wideo na terenie Czech i Niemiec.
Badają każdy ślad
- Pracujemy nie tylko w terenie, ale i w lokalnych biurach policji, badając każdy ślad. Mamy wielu naocznych świadków wydarzenia, ale na razie nic konkretnego z ich wypowiedzi nie wynika - stwierdziła Trypesova.
Rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji insp. Mariusz Sokołowski, pytany o informacje, jakoby czescy funkcjonariusze wcale nie zwracali się o pomoc do Polaków, podkreślił swoje zdziwienie, gdyż informacja z Czech do Polski trafiła za pośrednictwem biura SIRENE, czyli organu odpowiedzialnego za wymianę informacji między krajowymi służbami w ramach systemu informacyjnego strefy Schengen.
- Kanałem międzynarodowym przez biuro SIRENE przyszła do nas notatka z prośbą o rozpowszechnienie tej informacji w mediach. Widziałem faks i zdjęcia od nich, które zamieściliśmy na stronie internetowej. Mogę się tylko i wyłącznie zdziwić takim informacjom - powiedział Sokołowski.
- Wciąż jesteśmy w kontakcie z czeską policją, bo to od nich otrzymaliśmy w nocy kolejną informację, że o wiele bardziej niż polski jest prawdopodobny trop niemiecki - dodał rzecznik KGP.
Rodzina uprowadzonej prowadzi śledztwo na własną rękę. 40 samochodów przeczesuje całe czesko-niemieckie pogranicze. Wyznaczono również nagrodę za odnalezienie dziewczynki. Na przystankach autobusowych rozwieszono jej fotografie.
Zniknęła bez śladu
Michala Janova została uprowadzona w środę o godzinie 14.30 na skwerze nieopodal przystanku autobusowego w miejscowości Trmice koło Usti nad Łabą. Mężczyzna zabrał dziecko z wózka na oczach przerażonej matki, która nie zdążyła zareagować, ponieważ trzymała za rączkę starsze dziecko, i wraz ze swoją partnerką uciekł w kierunku Niemiec czarnym samochodem VW Touran na ukradzionych białoruskich numerach rejestracyjnych. Najprawdopodobniej porywacze zdążyli już zmienić samochód i swój wygląd. Auta dotąd nie odnaleziono.
Autor: jak//gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: policja