Kolejna publikacja negująca odpowiedzialność Józefa Stalina i NKWD za mord na polskich oficerach wiosną 1940 roku pojawiła się w Rosji. Kontrowersyjna książka "Niemcy w Katyniu. Dokumenty o rozstrzelaniu polskich jeńców wojennych jesienią 1941 roku" ukazała się w 3 tys. egzemplarzy.
W książce zaprezentowano m.in. raport komisji Nikołaja Burdenki, meldunki wywiadu 50. armii Frontu Zachodniego i partyzantów, którzy działali na terytorium obwodu smoleńskiego, jak również zeznania świadków z procesu norymberskiego. Komisja Burdenki odpowiedzialnością za zbrodnię katyńską obarczyła Niemców. Także przed międzynarodowym trybunałem wojskowym w Norymberdze oskarżyciele z ZSRR próbowali przypisać tę masakrę hitlerowcom.
Redaktorem publikacji jest filozof Riczard Kosołapow, profesor Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego (MGU) im. Michaiła Łomonosowa i redaktor naczelny pisma "Kommunist".
"Podyktowane koniecznością ustalenia prawdy"
Sygnalizując książkę, komunistyczny dziennik "Prawda" zauważył, że "wydanie tych dokumentów jest podyktowane koniecznością ustalenia prawdy o tym, co wydarzyło się w Katyniu, a także uznania jej tak w Rosji, jak i Polsce".
"Obecni władcy Rosji uznali rozstrzelanie polskich jeńców wojennych przez radzieckie organy NKWD, przeprosili stronę polską, a później nawet przekazali jej dokumenty archiwalne, jakoby potwierdzające taką egzekucję. Wywołało to oburzenie wśród wielu rosyjskich obywateli, którzy znają prawdę i są głęboko przekonani, iż polskich oficerów rozstrzelali okupanci niemiecko-faszystowscy" - napisano w komunistycznej gazecie.
Jak podkreślono, z "uczuciem obrazy przyjmowano materiały telewizyjne, radiowe i prasowe, w których propagowano i uznawano faszystowską wersję".
"Dla Polski korzystna niemiecka wersja"
Według "Prawdy", "dla strony polskiej przyjęcie wersji niemieckiej jest korzystne, gdyż będzie ona mogła zażądać od Rosji pokaźnego zadośćuczynienia materialnego". A dla "naszych" jest korzystne politycznie - oczerniając historię ZSRR można usprawiedliwiać obecne wady i porażki" - wskazała.
W ubiegłym miesiącu odpowiedzialność Stalina za zamordowanie polskich oficerów w 1940 roku zanegował jeden z liderów Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF) Wiktor Iljuchin, który w liście do premiera Rosji Władimira Putina zaapelował o wznowienie śledztwa w sprawie Katynia.
Iljuchin, który jest jednocześnie wiceprzewodniczącym komisji ds. ustaw konstytucyjnych i rozwoju państwa Dumy Państwowej (izby niższej rosyjskiego parlamentu), argumentował, że dochodzenie Głównej Prokuratury Wojskowej FR w sprawie zbrodni katyńskiej "było prowadzone z poważnymi uchybieniami proceduralnymi, nieobiektywnie, w celu dogodzenia Polakom".
3 tys. egzemplarzy
Dlatego, według komunistycznego polityka, powinno być kontynuowane, a po jego zakończeniu - "przekazane do sądu dla publicznej oceny zgromadzonych w jego aktach dokumentów".
Iljuchin odwołał się do wniosków sformułowanych przez uczestników panelu "Katyńska tragedia: aspekty prawne i polityczne", który 19 kwietnia zorganizowała w Dumie frakcja KPRF.
Jego uczestnicy skrytykowali władze Rosji za to, że te "nie raczywszy zapoznać się ze wszystkimi dokumentami, już niejednokrotnie przeprosiły Polskę za Katyń". Ich zdaniem, Polacy wzięci do niewoli w 1939 roku przez Armię Czerwoną zostali zamordowani w 1941 roku przez hitlerowców, a dokumenty świadczące o winie Stalina i NKWD zostały sfabrykowane.
Publikację wydrukowało wydawnictwo ITRK. Oficyna ta powstała w 1992 roku. Wydaje literaturę piękną, dziecięca i naukową, a także książki i broszury ekonomiczne. Na swojej stronie internetowej podkreśla, że głównym nurtem ideologiczno-politycznym w jej działalności jest patriotyzm.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: Muzeum Katyńskie