81-letnia samozwańcza konserwatorka zabytków, która rok temu nieudolnie poddała renowacji fresk "Ecce Homo", przyniosła swojemu miastu nie tylko sławę, ale również pieniądze. Jej dzieło wciąż przyciąga turystów, którzy na żywo zobaczyć chcą "hit internetu". W ciągu roku malowidło obejrzało 40 tys. osób, a zysk z biletów wyniósł 50 tys. euro.
81-letnia Cecilia Gimenez w sierpniu ubiegłego roku "odrestaurowała" XIX-wieczny fresk "Ecce Homo" autorstwa Eliasa Garcii Martineza. Do 5-tysięcznej miejscowości Borja, położonej niedaleko Saragossy ściągają tłumy turystów, chcących zobaczyć na własne oczy dzieło Gimenez.
Sława i pieniądze
W ciągu roku obraz obejrzało już 40 tys. osób, co przyniosło zyski z biletów wynoszące 50 tys. euro. Juan Maria Ojeda, urzędnik z miasta Borja, powiedział, że pieniądze te przeznaczane są na cele charytatywne. Autorka renowacji wciąż negocjuje z radą miasta kwestię podziału zysków. Gimenez chciałaby bowiem przekazać swoją część na fundacje pomagające osobom cierpiącym na atrofię mięśni, na którą choruje też jej syn.
Hit internetu
W sierpniu ubiegłego roku Gimenez usiłowała przywrócić malowidłu świetność. Zniekształciła jednak twarz Chrystusa tak, że obraz po konserwacji w niczym nie przypominał pierwotnej wersji. Zdjęcia malowidła obiegły internet, a Gimenez została wyśmiana. Przez internautów fresk został nazwany "Ecce Mono" (oto małpa), w polskich serwisach społecznościowych - "Jeżus". Malowidło stało się atrakcją miasteczka, a jego reprodukcje pojawiły się na koszulkach, etykietkach butelek z winem, wlepkach. Internet zaroił się również od pastiszy najbardziej znanych dzieł malarstwa, w których postaciom dano oblicze, które niechcący wyszło spod pędzla Gimenez. Autorka zorganizowała też wystawę swoich prac oraz sprzedała kilka obrazów na eBayu.
Autor: kg/tr / Źródło: PAP