Dziesiątki tysięcy Latynosów demonstrowały w sobotę w USA przeciw kontrowersyjnej ustawie antyimigracyjnej w Arizonie. Domagali się też uchwalenia reformy torującej drogę nielegalnym imigrantom do obywatelstwa amerykańskiego.
Największe tłumy zgromadziły się w Los Angeles - według ocen policji, ulicami miasta przeszło co najmniej 50 tys. ludzi. W Chicago demonstrowało ponad 10 tys., w Waszyngtonie i San Francisco po kilka tysięcy.
Aresztowani za protest
"Znieść apartheid w Arizonie" - głosił transparent w Los Angeles. Protestujący maszerowali z flagami amerykańskimi, ale skandowali hasła po hiszpańsku. "Si, se puede (Tak, możemy) " - słyszało się wszędzie. Jest to hiszpańskie tłumaczenie znanego hasła z kampanii prezydenckiej Baracka Obamy: "Yes, we can".
W Waszyngtonie policja zatrzymała kongresmana z Chicago, Luisa Gutierreza, który wraz z 34 innymi osobami urządził siedzący protest przed bramą Białego Domu. Kongresmana wkrótce zwolniono.
Hiszpańskojęzyczna telewizja Univision transmitowała demonstracje non-stop niemal przez całą sobotę.
Rasowa dyskryminacja?...
Ustawa w Arizonie, podpisana 23 kwietnia przez republikańską gubernator tego stanu Jan Brewer, zobowiązuje policję do legitymowania osób, które "wzbudzają uzasadnione podejrzenia", że są nielegalnymi imigrantami. Te, które nie posiadają dokumentów stwierdzających prawo pobytu w USA, mogą być aresztowane.
Krytycy ustawy zwracają uwagę, że zmusza to policję do "rasowego profilowania", gdyż niemal wszyscy nielegalni imigranci w Arizonie to Latynosi - ich liczbę w tym stanie szacuje się na ok. 460 tysięcy. W całym kraju mieszka ok. 11-12 milionów nielegalnych imigrantów.
Przeciwnicy ustawy zaskarżyli ją już do sądu, twierdząc że jest sprzeczna z konstytucją, gdyż prowadzi do dyskryminacji rasowej.
... a Amerykanie popierają
Ustawa ma jednak poparcie ponad dwóch trzecich mieszkańców Arizony. W całych USA popiera ją - według sondaży - ponad połowa Amerykanów. Jak podkreślają konserwatywni komentatorzy, władze Arizony zostały zmuszone do radykalnych kroków w sytuacji, gdy rząd federalny nie potrafi uszczelnić południowej granicy.
Demonstranci wzywali Kongres do uchwalenia reformy imigracyjnej, która stworzyłaby "nieudokumentowanym" imigrantom możliwość legalizacji pobytu w USA i uzyskania w przyszłości obywatelstwa amerykańskiego.
Grożą, że nie zagłosują
Reformę taką obiecywał w swej kampanii Barack Obama. Zdaniem obserwatorów, w Kongresie nie ma jednak obecnie szans na jej uchwalenie, przynajmniej przed listopadowymi wyborami uzupełniającymi do Kongresu. Antyimigracyjne nastroje potęguje wysokie bezrobocie, wciąż utrzymujące się na poziomie 9, 7 procenta.
Latynosi masowo poparli Obamę i Demokratów w Kongresie w wyborach w 2008 r. Działacze latynoscy ostrzegają jednak, że poparcie to może słabnąć, jeśli problem imigracji nie będzie rozwiązany.
Latynosi to w USA rosnący w siłę blok wyborczy - ich udział w populacji stale wzrasta w skutek imigracji i wysokiego przyrostu naturalnego w tej grupie etnicznej.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Reuters, fot. PAP/EPA