Indyjskie lotnictwo wojskowe ma poważny problem z bezpieczeństwem lotów. W ciągu tygodnia w Indiach rozbiły się dwa myśliwce. W samym 2010 roku katastrofie uległo 10 wojskowych maszyn. Sami wojskowi przyznają, że w lotnictwie jest problem ze szkoleniami i sprawnością techniczną samolotów.
W katastrofach w minionym tygodniu rozbiciu uległy myśliwce Mig-21 i Jaguar. W przypadku maszyny rosyjskiej produkcji, pilot zdołał katapultować się tuż przed uderzeniem w ziemię, ale zmarł w wyniku odniesionych obrażeń. W wypadku maszyny produkcji brytyjskiej, pilot również poniósł śmierć. Spadająca maszyna na dodatek zabiła na polu dziewczynkę.
Nie na wszystkim da się latać
Kolejne katastrofy, które przydarzają się indyjskim siłom powietrznym, są symptomem poważnego problemu z bezpieczeństwem lotów. W samym 2010 roku rozbiło się dziesięć maszyn. Najgorszą reputację mają rosyjskie MiG-i. Jak twierdzi jeden z oficerów lotnictwa, cytowany przez portal Defense News, od wprowadzenia do służby maszyn tej radzieckiej, a później rosyjskiej firmy, około 500 utracono w wypadkach.
W niemal połowie katastrof za ich przyczynę uznano błąd ludzki. - Brak odpowiednich samolotów szkoleniowych, niedostatek części zamiennych i usterki techniczne. To są główne przyczyny tak licznych wypadków - mówi Bhim Singh, emerytowany dowódca dywizjonu w indyjskim lotnictwie wojskowym.
Największą bolączką wojska są stare i niesprawne maszyny treningowe. Do czerwca 2011 roku przez rok całkowicie zawieszono loty samolotów Deepak, na których przyszli piloci wojskowi uczą się podstaw pilotażu, ponieważ wykryto usterki w ich silnikach. W reakcji na problemy ministerstwo teoretycznie wybrało nowe maszyny treningowe Pilatus PC-7, ale dwa miesiące po zakończeniu przetargu nie podpisano jeszcze umowy.
Źródło: Defense News
Źródło zdjęcia głównego: USAF