Kontrolowane przez państwo spółki energetyczne, w tym największa - PGE, mocno tracą na wartości podczas wtorkowej sesji na warszawskim parkiecie. Wcześniej premier Donald Tusk stwierdził, że priorytetem spółek Skarbu Państwa jest zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego i taniego prądu, a nie maksymalizacja zysków.
Podczas wtorkowego wystąpienia podczas Europejskiego Forum Nowych Idei szef rządu powiedział, że odbył "niełatwe" spotkanie z menedżerami największych, strategicznych energetycznych spółek Skarbu Państwa, podczas którego - jak dodał - "ujawniły się te wszystkie dylematy, przed jakimi stoimy jako państwo polskie, jako naród, polscy przedsiębiorcy i polskie firmy".
Donald Tusk stwierdził, że pierwszym zadaniem państwowego menedżera, nawet jeśli stoi na czele giełdowej spółki, np. w przypadku spółki energetycznej jest zapewnianie bezpieczeństwa energetycznego państwu polskiemu, zapewnienie możliwie taniej, powszechnej energii polskim rodzinom, gospodarstwom domowym i przedsiębiorcom, a "niekoniecznie maksymalizacja zysków spółki Skarbu Państwa".
- Gdyby to tylko maksymalizacja zysku Skarbu Państwa miała sens, to właściwie po co państwo w takiej spółce - dodał Tusk.
Spadki spółek energetycznych na GPW
"(We wtorek - red.) mocno tracą spółki energetyczne, a przyczyny negatywnego sentymentu inwestorów wobec tej branży można szukać w porannych wypowiedziach premiera D. Tuska, który stwierdził, że maksymalizacja zysków nie powinna być priorytetem w przypadku spółek Skarbu Państwa" - napisał po południu w komentarzu dla PAP Biznes Arkadiusz Banaś, specjalista ds. analiz Alior Banku.
Tuż po wypowiedzi premiera (po godz. 10) giełdowy indeks WIG-energia zaliczył spadek o ponad 7 proc. do 2770,69 pkt. Kurs znajdującego się w tym indeksie Taurona spadał o ponad 8 proc., PGE traciło 6,5 proc., kurs Enei zniżkował o 2,8 proc. W tym czasie WIG20 rósł o ok. 1,4 proc.
Na zakończenie sesji WIG-energia spadł o 4,45 proc. Tauron o 4,47 proc., PGE o 8,27 proc., a Enea o 0,15 proc.
- Premier ma prawo ustalać politykę wobec spółek Skarbu Państwa, natomiast jeśli by się miało okazać, że energetyka miałaby, w ekstremalnym scenariuszu, rozdawać energię elektryczną za darmo albo sprzedawać ją poniżej kosztów wytworzenia, to byłby to bardzo negatywny sygnał dla inwestorów mniejszościowych - powiedział Robert Maj, analityk Ipopema Securities.
- Jeżeli premier by chciał, żeby te spółki były przedsiębiorstwami użyteczności publicznej, to powinien zaproponować wezwanie na akcje spółek energetycznych i zdjęcie ich z giełdy, podobnie jak znacjonalizowany został francuski EdF. To byłaby jednak dosyć kosztowna operacja, ale tak byłoby uczciwie z punktu widzenia ładu korporacyjnego i akcjonariuszy mniejszościowych - dodał.
Jak stwierdził, możliwe jednak, że ta wypowiedź jest tylko na użytek kampanii wyborczej w związku z tym, że temat cen energii jest szeroko dyskutowany.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Szymon Pulcyn