Załoga indyjskiego śmigłowca Cheetah zagubiła się w burzy i omyłkowo wylądowała na terytorium wrogiego Pakistanu. Pakistańczycy życzliwie odnieśli się do problemów sąsiadów, użyczyli im trochę paliwa i po czterech godzinach pozwolili odlecieć wskazując drogę. Uprzednio jednak ściągnęli wszystkie możliwe dane z systemu nawigacji GPS śmigłowca i tym sposobem poznali dokładną lokalizację wszystkich indyjskich baz w okolicy.
Do incydentu, który opisuje "Hindustan Times" doszło w miniony weekend na północy prowincji Kaszmir, o którą od dekad Indie i Pakistan toczą spór graniczny, okazjonalnie przeradzający się w otwartą wojnę.
Skoncentrowane w spornej prowincji znaczne siły wojsk obu państw pozostają w stanie ciągłej gotowości.
Kosztowna nieuwaga
W weekend indyjski generał dokonywał oblotu posterunków położonych w pobliżu linii demarkacyjnej. W jednej z baz śmigłowiec oficera zepsuł się i na pomoc wezwano kolejny - z mechanikiem na pokładzie. Niestety, lecący na pomoc mały helikopter Cheetah wleciał w front burzowy i zgubił się.
Niczego nieświadomi piloci dotarli nad pakistańskie lądowisko położone tuż za granicą i wylądowali, myśląc że są na terytorium Indii. Pakistańczycy zaaresztowali załogę i kilka godzin przesłuchiwali Hindusów. W tym samym czasie technicy najprawdopodobniej badali "zdobyczną" maszynę i zgrali całą zawartość pamięci systemu nawigacji GPS. Po kilku godzinach indyjscy wojskowi zostali zwolnieni, użyczono im trochę paliwa i wskazano drogę do najbliższego lotniska wojsk Indii.
Po powrocie do swoich, piloci Cheetaha znów zostali zatrzymani i są poddawani śledztwu. Anonimowy wojskowy w wywiadzie dla "Hindustan Times" mówi, że dowództwo nie może zrozumieć, jak pilot mógł się zgubić pomimo posiadania systemu GPS. Co najgorsze, jego nieuwaga skończyła się tym, że Pakistan zdobył dane z dokładną lokalizacją wszystkich hinduskich lądowisk dla śmigłowców i kodowych zawołań helikopterów działających w północnym Kaszmirze.
Źródło: Hindustan Times
Źródło zdjęcia głównego: acig.org