Zamachu tego dokonano w trakcie wieczornego szczytu komunikacyjnego na ulicy Darulaman w pobliżu ambasady Rosji i afgańskiego parlamentu. Budynek ambasady doznał nieznacznych szkód, ale żaden z jej pracowników nie ucierpiał - podało w komunikacie ministerstwo spraw zagranicznych Rosji.Komendant kabulskiej policji Abdul Rahman Rahimi powiedział reporterom, że celem ataku był pojazd należący do spółki pracującej dla pierwszego afgańskiego całodobowego telewizyjnego kanału informacyjnego Tolo News. W telewizyjnych relacjach pokazywano wypalony wrak mikrobusu z wyrwanymi oknami i dachem.Talibowie wystąpili z otwartymi groźbami wobec telewizji Tolo News w ubiegłym roku w reakcji na jej doniesienia o zbiorowych egzekucjach, zgwałceniach, porwaniach i innych aktach przemocy, jakich talibscy rebelianci dopuszczali się w trakcie bitwy o zajęte przez nich na krótko miasto Kunduz na północy Afganistanu.Według policji w zamachu zostało rannych co najmniej 25 osób, w tym kobiety i dzieci.
Krwawe zamachy
To kolejny zamach w Kabulu od początku roku. 4 stycznia inewielki samochód ciężarowy wyładowany materiałami wybuchowymi eksplodował przy Camp Baron - pilnie strzeżonym osiedlu mieszkalnym przeznaczonym dla cywilnych pracowników organizacji międzynarodowych i międzynarodowej misji wojskowej, reklamującym się jako "najbezpieczniejsze miejsce" w Kabulu. Siła eksplozji wybiła okna w okolicznych budynkach i poważnie je uszkodziła.
Zginęła jedna osoba, obrażenia odniosło co najmniej 30 afgańskich cywilów, w tym dziewięcioro dzieci - przekazało ministerstwo zdrowia.
Do ataku przyznali się talibowie. W wydanym oświadczeniu ich rzecznik powiedział, że w ataku rannych lub zabitych zostało kilkudziesięciu obcokrajowców.
Reuters przypomina jednak, że talibowie wielokrotnie zawyżali w przeszłości bilans ofiar przeprowadzanych przez siebie ataków.
Zaledwie kilka godzin wcześniej tego dnia w tej samej dzielnicy zamachowiec samobójca wysadził się w powietrze przy policyjnym posterunku, nie powodując ofiar.
Autor: /ja / Źródło: PAP