Od początku zamieszek w Kirgistanie zginęło kilkaset osób - poinformował Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża. Z kolei rzecznik Biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców powiedział, że walki na tle etnicznym zmusiły do opuszczenia swoich domów ok. 275 tys. osób. Według oficjalnych danych kirgiskich władz podczas zamieszek zginęło 171 osób i 1800 rannych.
Komitet zastrzegł, że nie ma dokładnych danych o liczbie zabitych. - Mówimy o kilkuset zabitych - oświadczył rzecznik MKCK Christian Cardon.
Uciekają ze swoich domów
Z kolei rzecznik Biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR) wyraził we wtorek obawy przed eskalacją przemocy w Kirgistanie, gdzie ostatnie starcia na tle etnicznym zmusiły około 275 tysięcy ludzi do opuszczenia domów.
- UNHCR jest zaniepokojone gwałtowną eskalacją przemocy od 10 czerwca na południu Kirgistanu, która pochłonęła wiele istnień ludzkich i pociągnęła za sobą przemieszczenie około 200 tys. ludzi w kraju. Dodatkowo 75 tys. uchodźców znalazło się w Uzbekistanie - powiedział na konferencji prasowej rzecznik Andrej Mahecic.
Pieniądze od Unii
Na pomoc Kirgistanowi zdecydowała się Komisja Europejska, która przeznaczyła na ten cel 5 milionów euro.
Walki etniczne
Zamieszki na tle etnicznym na południu Kirgistanu trwają od czwartku. Walczą Kirgizi i Uzbecy. To między nimi w czwartek zamieszki wybuchły w Oszu, a w sobotę objęły Dżalalabad. Oba miasta i tereny wokół nich uważane są za bastion obalonego w kwietniu prezydenta Kurmanbeka Bakijewa.
We wtorek kirgiskie ministerstwo zdrowia podało, że bilans ofiar śmiertelnych konfliktu wzrósł do 171 osób; prawie 1800 osób zostało rannych. Według przedstawicieli mniejszości uzbeckiej w zajściach miało zginąć nawet 700 osób. Liczba ta miałaby dotyczyć wyłącznie Dżalalabadu, a nie Oszu, który był epicentrum zamieszek. Brak jednak oficjalnego potwierdzenia tych danych. Według Czerwonego Krzyża, wiele ciał zostało pochowanych bez wcześniejszej identyfikacji.
Źródło: PAP, tvn24.pl