Zderzenie promów we mgle Dwaj Polacy na pokładzie

Aktualizacja:

Dwa promy pasażerskie zderzyły się u brzegów Szwecji, rannych jest 20 osób, z czego 5 trafiło do szpitala. - Na pokładzie było 2 Polaków, nic im się nie stało - mówi polski konsul w Szwecji, Katarzyna Molęda. Trwa dochodzenie w sprawie przyczyn wypadku.

- To było banalne otarcie - uważa Marek Błuś, ekspert od wypadków morskich
- To było banalne otarcie - uważa Marek Błuś, ekspert od wypadków morskichTVN24

Na obu promach podróżowało około 2 tys. osób. Jak podaje szwedzka telewizja STV, obie jednostki są już w porcie, pasażerowie opuścili już promy i są bezpieczni na lądzie. Podróżujący z własnymi samochodami uzyskali pozwolenie na zjazd z promu.

 
Do wypadku doszło w pobliżu portu Nynashamn (google maps) 

Do wypadku doszło w pobliżu portu Nynashamn. Widoczność była słaba z powodu gęstej mgły. Wychodzący z portu prom M/S Gotland z 1414 osobami na pokładzie uderzył w bok nadpływającego z Gotlandii mniejszego promu HSC Gotlandia II, na pokładzie którego znajdowało się 551 osób.

Nikt z pasażerów większej jednostki nie ucierpiał, jednak siła uderzenia poważnie uszkodziła prawą burtę mniejszego promu i spowodowała obrażenia u 20 pasażerów.

"Wszystko się zatrzęsło"

Na pokładzie Gotlandii, mniejszego z promów, był reporter agencji Reutera. Według niego nic nie wskazywało na to że dojdzie do katastrofy. - Prom zaczął się lekko trząść, co było dziwne, bo morze było zupełnie spokojnie. Potem usłyszeliśmy wielki hałas. Zobaczyliśmy jak wali się dach, ściany i okna. Uciekliśmy w bezpieczne miejsce – opowiada.

Podobną relację przekazuje lokalnym mediom jedna z pasażerek, Ulrika Bond. - Była gęsta mgła. Kapitan kilka razy włączał sygnał ostrzegawczy. Wtedy doszło do zderzenia. Spadły panele z sufitu, szyby w dolnych kabinach się zatrzęsły. Ludzie zaczęli panikować, nie wiedzieli co się dzieje – mówi.

"Dziwne, że doszło do takiego zderzenia"

Jak przekazuje korespondent IAR w Szwecji, Michała Haykowski, wiele osób, w tym szef portu Nynemshamn, zauważa, że zderzenie tego rodzaju jest czymś trudnym do wytłumaczenia. – Szef portu powiedział, że właściwie taki wypadek nie powinien mieć miejsca. Marynarze obu jednostek pływają tamtędy prawie codziennie. Jego zdaniem mgła nie odgrywa dużej roli. Widoczność była niedobra, ale nie taka, by nie zauważyć nadpływającego promu. Poza tym statki wspomagają urządzenia techniczne, radary – relacjonował Haykowski.

Policja w Szwecji bada przyczyny tego wypadku. - Wykluczono wpływ alkoholu. Możliwości są dwie - błąd ludzki lub awaria. Nikt jednak do tej pory nie zauważył niczego nieprawidłowego w działaniu mechanizmów – mówi Haykowski.

Trudny port w Nynashamn

B. oficer pożarowy Andrzej Rotter opowiadał na antenie TVN24, że wejście do portu w Nynashamn wymaga sporych umiejętności.

- Port Nynashamn jest zlokalizowany w głębi lądu - dopływa się do niego przez cieśniny, między małymi wysepkami. Kapitan musi znać bardzo dobrze wejście do portu – opowiadał na antenie TVN24. Dodał, że promy szwedzkie, tak jak i również polskie Polskiej Żeglugi Morskiej, wchodzą i wychodzą z portu "z marszu", bez udziału pilota. Również manewry w porcie odbywają się bez pomocy holowników.

Według niego pokazane na zdjęciach uszkodzenia burty świadczą o tym, że załoga próbowała uniknąć kolizji, i dziób jednej z jednostek tylko "”otarł się” o burtę drugiej jednostki w trakcie awaryjnego manewru "ster na burtę". - Gdyby taki manewr nie był wykonywany, mniejszy prom zostałby przecięty w pół – uważa Rotter.

Opóźnienia w kursach Gdańsk- Nynashamn.

Jak przekazał polski konsulat, po wypadku są opóźnienia w kursach promowych między Gdańskiem a Nynashamn. Pasażerowie, którzy wypływają wieczorem do Gdańska, powinni już wypłynąć o czasie.

aga//mat/tr/k

 
Prom Gotland w porcie Visby na wyspie Gotland (fot. internauta Paweł - zdjęcie sprzed tygodnia) Paweł
 
Fotografia promu Gotland z dnia 5.06.09 r. w porcie Nyneshamn (fot. internauta Zbigniew) Zbigniew

Źródło: tvn24.pl, PAP