Wybory prezydenckie w Austrii już oficjalnie wygrał wspierany przez Zielonych Alexander Van der Bellen. Otrzymał 50,35 procent głosów. Jego rywal, wywołujący dużo kontrowersji kandydat prawicowo-populistycznej Austriackiej Partii Wolności Norbert Hofer dostał 49,65 proc. Publicznie uznał swą porażkę.
Początkowo wydawało się, że sytuacja zmierzała w przeciwną stronę. W niedzielę tuż po zamknięciu lokali wyborczych o godzinie 17 austriacka telewizja ORF zaczęła przekazywać prognozy instytutu opinii Sora, z których wynikało, że prowadzenie objął Hofer z Austriackiej Partii Wolności (FPOe). Podobne informacje początkowo przekazywało też MSW po częściowym zliczeniu głosów. Później wyniki zaczęły się zmieniać i ostatecznie odwróciły się.
45-letni Hofer, z zawodu mechanik lotniczy, wygrał pierwszą turę wyborów 24 kwietnia z wynikiem 35,05 proc. 72-letni emerytowany uniwersytecki profesor ekonomii Van der Bellen zdobył wtedy 21,34 proc. głosów.
Zaskakująca pierwsza tura
Zwycięstwo Hofera w pierwszej turze wywołało dużo emocji, bowiem gdyby wygrał również drugą, to byłby najmłodszym prezydentem w historii Republiki Austrii, a także pierwszym przedstawicielem skrajnej prawicy, który stanie na czele państwa należącego do Unii Europejskiej.
W referendum w 1994 roku Hofer głosował przeciwko wejściu Austrii do UE i opowiada się za Europą jako wspólnotą ojczyzn. Twierdzi, że jako prezydent nie zaprzysiągłby minister noszącej na głowie chustę, którą uważa za symbol poniżania kobiet.
Natomiast były przywódca austriackich Zielonych Van der Bellen oficjalnie ubiegał się o urząd prezydenta jako kandydat niezależny. W pierwszej turze startował z opinią faworyta i wyprzedzenie go przez Hofera blisko 14 punktami procentowymi było dużą niespodzianką.
Obu uczestników drugiej tury dzieliły przede wszystkim poglądy na temat przyszłości integracji europejskiej. W odpowiedzi na deklarację Van der Bellena, że zablokuje powstanie jakiegokolwiek rządu, w którym kanclerzem byłby lider skrajnej prawicy Heinz-Christian Strache (jego partia FPOe, do której należy też Hofer, jest obecnie liderem sondaży), Hofer nazwał publicznie swego rywala "faszystowskim zielonym dyktatorem".
Autor: mk / Źródło: PAP