Pistolet znaleziony przy zastrzelonym koło Mediolanu sprawcy zamachu w Berlinie Anisie Amrim to ta sama broń, z której Tunezyjczyk zastrzelił w stolicy Niemiec polskiego kierowcę Łukasza Urbana.
Poinformowało o tym w środę włoskie laboratorium kryminalistyczne. Badania przeprowadzone przez mediolańską policję potwierdziły wcześniejsze hipotezy, że jest to ten sam pistolet. To z niego Amri zaczął strzelać w Sesto San Giovanni koło Mediolanu do policjantów, gdy w nocy 23 grudnia zatrzymali go do kontroli na ulicy. Terrorysta zranił jednego z funkcjonariuszy i wtedy drugi policjant go zastrzelił.
Zamach w Berlinie
Do zamachu w Berlinie doszło 19 grudnia. Amri uprowadził polskiego kierowcę, zadając mu rany postrzałowe. Mężczyzna zginął. Następnie jego tirem Amri wjechał w teren świątecznego jarmarku. W zamachu zginęło ogółem 12 osób. Terrorysta zbiegł przez Francję do Włoch.
Do zamachu przyznało się tzw. Państwo Islamskie, któremu Amri przysiągł wierność. Nagranie z przysięgą opublikowała propagandowa agencja dżihadystów Amak.
We wtorek gazeta "Sueddeutsche Zeitung" podała, że niemieccy śledczy już w lutym 2016 r. uznali, że Tunezyjczyk Anis Amri stanowi zagrożenie, jednak ocenili wtedy, że nie jest prawdopodobne, by dokonał zamachu.
Ostatnia droga polskiego kierowcy
Polski kierowca Łukasz Urban został pochowany 30 grudnia na Cmentarzu Komunalnym w Baniach (woj. zachodniopomorskie). W uroczystościach pogrzebowych wzięli udział m.in. prezydent Andrzej Duda oraz szefowa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Beata Kempa.
Urban był pracownikiem polskiej firmy spedycyjnej, w dniu ataku zaparkował swoją ciężarówkę w Berlinie, czekając na jej rozładowanie.
Autor: kło/sk / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPA