Na południowym zachodzie Syrii w niedzielę w południe lokalnego czasu (o godzinie 11 czasu polskiego) zaczęło obowiązywać zawieszenie broni. W piątek USA i Rosja ogłosiły porozumienie w sprawie rozejmu i deeskalacji.
Rozejm ma obowiązywać w prowincjach Dara, Kunejtra i As-Suwajda. Jak wyjaśnia agencja AP, jego celem jest uspokojenie Izraela i Jordanii, które obawiają się obecności przy ich granicach sił wspieranych przez Iran i współpracujących z władzami w Damaszku. Rozejm nie dotyczy bojowników tak zwanego Państwa Islamskiego (IS).
Pierwsza wspólna inicjatywa Trumpa i Putina
Jak pisze agencja AP, jest to pierwsza inicjatywa administracji Trumpa we współpracy z Rosją mająca na celu ustabilizowanie sytuacji w Syrii. AP przypomina jednocześnie, że w ciągu trwającego sześć lat konfliktu żadne zawieszenie broni nie utrzymało się przez dłuższy czas
Generał Herbert Raymond McMaster, doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego poinformował, że zawieszenie działań zbrojnych obejmie obszar południowo-zachodniej Syrii. Prezydencki doradca nie podał szczegółowych warunków rozejmu.
- Tworzenie tego rodzaju stref jest priorytetem dla Stanów Zjednoczonych i oceniamy jako nader zachęcający fakt, że dzięki porozumieniu udało się nam poczynić postępy - wskazał McMaster. Jest to krok w stronę uregulowania konfliktu w Syrii - ocenił. Najważniejszym zadaniem, jakie stawiają przed sobą Stany Zjednoczone w Syrii jest ostateczne pokonanie tak zwanego Państwa Islamskiego i takie zakończenie konfliktu w Syrii, które "położy kres cierpieniom ludności i umożliwi powrót uchodźców".
Sprawa rozejmu w Syrii była przedmiotem rozmów prezydenta USA Donalda Trumpa i prezydenta Rosji Władimira Putina, jakie odbywały się w kuluarach szczytu G20 w Hamburgu. Amerykanie konsultowali ideę porozumienia w sprawie Syrii przede wszystkim z Rosją, ale też z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem, niemiecką kanclerz Angelą Merkel i brytyjską premier Theresą May.
Konsultacje w tej sprawie trwały od kilku tygodni - wskazuje w komentarzu agencja EFE. O opinię poproszono między innymi władze Jordanii i Izraela, które nie kryją niepokoju, że może to oznaczać umocnienie pozycji wojsk lojalnych wobec prezydenta Baszara el-Asada i niespotykanej eskalacji przemocy w strefach rozgraniczenia, gdyby doszło do wznowienia działań militarnych.
Spokój w regionach
Po rozejmie zadeklarowanym przez wojska rządowe w ubiegłym tygodniu, walki zaczęły stopniowo wygasać. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podało, że w trzech regionach, które obejmuje porozumienie, zapanował spokój, chociaż w sobotę rano lotnictwo rządowe dokonywało jeszcze nalotów bombowych.
Wskutek tych nalotów, jak podaje Obserwatorium, jedna osoba poniosła śmierć, a kilka zostało rannych. Jednocześnie śmigłowce lotnictwa rządowego prowadziły na północy prowincji Dara bombardowania z użyciem bomb beczkowych.
Sobotni komunikat syryjskiego wojska głosi, że stawia ono sobie za cel "popieranie procesu pokojowego i pojednania narodowego". Komunikat podkreśla jednocześnie, że rozmowy w sprawie Syrii prowadzone w Astanie zakończyły się bez osiągnięcia porozumienia w kwestii zasięgu tak zwanych stref deeskalacji, co do których utworzenia porozumiano się w maju w stolicy Kazachstanu.
Autor: kg,mb//now / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock